piątek, 28 maja 2010

Trochę poniżej przeciętnej

„Pokrętny umysł” – Jonathan Kellerman

Mój ulubiony pisarz literatury sensacyjnej tym razem dał odpocząć swoim sztandarowym i podstawowym dramatis personae, spółce Alex Delaware & Milo Sturgis i bohaterami uczynił policjantkę Petrę Connor i genialnego młodzieńca, Isaaca Gomeza, piszącego właśnie w komisariacie, dla rozrywki, dysertację. Notabene Petra powinna się nim opiekować.

Akcja rozpoczyna się od masakry (strzały do tłumu nastolatków oddane z samochodu) przed klubem Paradiso, a następnie powoli się rozkręca. Ostatecznie Petra, jej przyjaciel (też gliniarz), oraz genialny Isaac, tropią psychopatę wybierającego swoje ofiary według nieprawdopodobnie skomplikowanego, a raczej pokrętnego klucza.

Niestety, książka zdecydowanie i wyraźnie słabsza od wielu innych tego autora.


poniedziałek, 17 maja 2010

Tajne tajemnice moczarów

„Bagno” – Jonathan Kellerman

Detektyw Milo Sturgis i psycholog Alex Delaware znów w akcji. Tym razem szukają zabójcy, który porzuca zwłoki ofiar – pozbawione prawych dłoni – na terenie rezerwatu przyrodniczego, na moczarach. Wygląda to na dzieło psychopatycznego masowego mordercy, nawet dość szybko znajduje się stosowny podejrzany, ale… Oczywiście sprawa okazuje się dużo bardziej skomplikowana, a za zabójstwami stoją zarówno ludzkie żądze, wynaturzone instynkty, jak i wielkie pieniądze.

Lubię i cenię sobie pisarstwo Kellermana, dlatego z pewną przykrością dodać muszę, że „Bagno” do najlepszych jego dzieł niestety nie należy.



wtorek, 4 maja 2010

My komuniści oni komuniści

„Czas ciekawy, czas niespokojny, cz. 1” – Leszek Kołakowski i Zbigniew Mentzel

Sięgnąłem po tę książkę, bo starałem się, próbowałem zrozumieć pewien fenomen: z jednej strony niechęć, pogarda, czasem nawet nienawiść wobec „czerwonych”, a z drugiej niekwestionowany moralny autorytet wielu byłych komunistów (Kołakowski, Kuroń, Musioł – temu ostatniemu nawet niedawno pomnik wystawiono w Opolu). Udało mi się to tylko częściowo, ale to inna sprawa…

Książka jest rodzajem autobiografii skonstruowanej na zasadzie rozmowy, swego rodzaju wywiadu, jaki z filozofem Leszkiem Kołakowskim przeprowadził felietonista Zbigniew Mentzel; Mentzel zadaje pytania, Kołakowski odpowiada i tym samym opowiada o swoim życiu. Część pierwsza obejmuje okres od wczesnego dzieciństwa Kołakowskiego do około 1968 roku, czyli momentu opuszczenia przez niego Polski.

Jest to historia tamtych czasów, ale także specyficznej ewolucji przekonań. Leszek Kołakowski przyznaje, że wierzył w marksizm, uważając go za naukową busolę wskazującą świetlaną przyszłość państwa i narodu polskiego, że z przekonania protestował przeciwko przekraczaniu przez profesora Tatarkiewicza dopuszczalnych (zdaniem studenta komunisty) granic w krytykowaniu filozofii proletariackiej, co prawdopodobnie przyczyniło się do odsunięcia Tatarkiewicza od nauczania, opowiada też o wielu innych swoich decyzjach, wyborach i zachowaniach, które z perspektywy czasu najczęściej określa jako okropne.

Kołakowski stara się to wszystko wytłumaczyć Mentzlowi – i czytelnikowi – w taki oto sposób:
„Bo ideologia komunistyczna zakorzeniała się w duszy na sposób quasi-religijny, zrastała z osobowością. Oczywiście mówię o komunistach prawdziwych, a nie po prostu o członkach partii. Mówię o tym, co Orwell gdzieś nazywa partią wewnętrzną, do której my, komuniści ideowi, należeliśmy nieformalnie, rzecz jasna”.

Fascynująca jest analiza przypadków, w których Kołakowski mówiąc o komunistach używa formy „my”, a kiedy „oni”.

Bardzo ciekawa lektura, pasjonująca, niewątpliwie godna polecenia wszystkim tym, którzy starają się zrozumieć Polaków i Polskę.

Anita B. i potworne potwory

„Trupia główka” – Laurell K. Hamilton

Piąty tom przygód Anity Blake, licencjonowanej egzekutorki wampirów, nekromantki i animatorki. Warto zaznaczyć, że „animatorka” w tym przypadku nie oznacza specjalistki od filmów animowanych, ale osobę, która potrafi ożywiać nieboszczyków i czynić z nich poddanych swojej woli zombie.

Akcja powieści dzieje się w tak zwanej alternatywnej rzeczywistości, w czasach mniej więcej współczesnych – no, może kilkanaście lat wcześniej, bo wygląda na to, że telefony komórkowe nie są jeszcze w powszechnym użyciu – w USA. Obok normalnych ludzi (a cóż to w tej sytuacji może znaczyć?) żyją tu legalnie i oficjalnie wilkołaki – Anita jest nawet narzeczoną jednego z nich – wampiry – z wampirzym mistrzem miasta Anita umawia się na randki – oraz inne istoty… magiczne. Tak chyba należałoby je nazwać, ze względu na moc, którą dysponują.

Tym razem Anita ma za zadanie ożywić wszystkich zmarłych z bardzo starego cmentarza, wytropić brutalnego mordercę, zmierzyć się z wrogo nastawioną mistrzynią wampirów, nie ulec sile mentalnej Króla Trupiogłowego, pokonać glamour (rodzaj uroku rzucanego przez fairie), nie dać się zabić zdesperowanemu milionerowi i kilka innych w tym stylu.

Nieźle napisany przygodowy horror z zupełnie niepotrzebnymi wyjątkowo krwawymi i brutalnymi opisami mordów i zwłok.