„Krew i burza” - Hampton Sides
W połowie dziewiętnastego wieku, w dużej mierze dzięki ekspansjonistycznym zapędom prezydenta Polka, Stany Zjednoczone ruszają na podbój Dzikiego Zachodu. Wizja, by kraj rozciągał się od oceanu do oceanu nazwano… nie, to nie cyniczny żart – Boskim Przeznaczeniem. Przy okazji tysiącami mordowano Meksykanów i Indian, głównie Nawaho, ale też wszystkich innych.
Żeby to monumentalne i bardzo rzetelne dzieło historyczne dało się jakoś strawić, jego autor zastosował konwencję beletryzowanego dokumentu. Głównym bohaterem uczynił trapera i zwiadowcę, uczestnika wojny secesyjnej i generała, Kita Carsona (1809-1868). Jego imieniem nazwano miasto Carson City w stanie Nevada.
Przeczytałem niedawno kilka westernów dla dorosłych, więc może dlatego powieść Hamptona Sidesa nie porwała mnie za bardzo. Powiedziałbym, że jest to niewątpliwie pasjonująca historia, ale napisana dość ciężkawo. W każdym razie nie jest to dzieło najłatwiejsze w odbiorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz