poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Wampir, czy bohater?

„Wampir z Ropraz” – Jacques Chessex


Ropraz w kantonie Vaud – szwajcarska dziura zabita dechami ukryta wśród mrocznych lasów. Rok 1903 – zabobony, zacofanie, skąpstwo, przemoc, samobójstwa. Rosa Gillieron, śliczna córka sędziego pokoju umiera na zapalenie opon mózgowych. Wkrótce po pogrzebie jej grób zastaje sprofanowany, zwłoki okaleczone, częściowo zjedzone. W okolicy dochodzi do podobnych zbrodni. Wampir bezcześci groby i profanuje zwłoki młodych kobiet. Podejrzenie pada na Faveza – opóźnionego w rozwoju alkoholik o długich zębach i czerwonych oczach, którego przyłapano na uprawianiu seksu z krowami.
Mimo braku przekonujących dowodów i wątpliwości psychiatrów, Favez zostaje skazany na dożywocie. Ucieka, zaciąga się do Legii, ginie podczas I Wojny Światowej. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że jego szczątki po dziś dzień spoczywają pod chwalebnym Łukiem Triumfalnym, nad którym płonie niegasnący płomień na cześć nieznanego żołnierza.



niedziela, 30 sierpnia 2009

Penn - historia kwakrów

„William Penn – reformator i polityk. Czas ideałów (1644-1681)” – Piotr Robak


Piotr Robak jest pracownikiem naukowym Zakładu Historii Powszechnej Nowożytnej w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego, a jego książka to fragment biografii angielskiego ziemianina, Williama Penna (1644-1718). Penn, reformator i polityk, zajmuje poczesne miejsce w historii Anglii i Stanów Zjednoczonych z dwóch powodów: po pierwsze był założycielem i, do pewnego czasu rzecz jasna, właścicielem stanu Pensylwania, a po drugie uważany jest za jednego z duchowych ojców wspólnoty kwakrów. Jego biografia, to jednocześnie opowieść o niezwykle ciekawym fragmencie historii Anglii i jej zamorskiej kolonii, znanej obecnie, jako Stany Zjednoczone, ale także – w Polsce prawdopodobnie pierwsza – poważna i rzetelna publikacja, na temat Towarzystwa Przyjaciół (kwakrów).



wtorek, 18 sierpnia 2009

Kulisy świętych procesów

„Fabryka świętych” – Kenneth L. Woodward


Ta książka nie jest przez Kościół Katolicki zakazana ani wyklęta. Wręcz przeciwnie, ks. Dr Robert Nęcek, rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej, wypowiada się o niej, w krótkiej notce na okładce, bardzo przychylnie.

„Od roku 1234, kiedy prawo kanonizacji przyznano wyłącznie papiestwu, odbyło się mniej niż trzysta kanonizacji”.

„Na przykład w 1988 roku papież Jan Paweł II kanonizował sto dwadzieścia dwoje mężczyzn i kobiet i beatyfikował kolejne dwadzieścia dwie osoby”.

Autor, dziennikarz, redaktor działu religijnego „Newsweeka”, stara się odpowiedzieć na dziesiątki pytań i wątpliwości dotyczących świętych, poczynając od podstawowego: kim tak w ogóle jest święty? Jest tu także mowa o cudach i metodach ich weryfikacji.

Jan Paweł II nie wymyślił „ekspresu do nieba”, jak popularnie nazywana jest znacznie uproszczona i przyśpieszona procedura wynoszenia na ołtarze, ale zatwierdził ją i puścił w ruch. Do 1917 roku proces beatyfikacyjny mógł się rozpocząć nie szybciej niż pięćdziesiąt lat po śmierci kandydata na błogosławionego i ewentualnie świętego – czemu z tej zasady zrezygnowano? Czemu zlikwidowany został urząd promotora wiary, powszechnie znanego jako „adwokat diabła”, czyli urzędnika, który zobowiązany był do rzetelnego sprawdzenia, czy nie istnieją realne przeszkody i przeciwwskazania kanonizacji? Jaki związek z polityką ma prawo kanonizacji i jaką daje władzę?

Na tle historii kościoła autor przedstawia historię świętych i zmienne procedury ich ustanawiania, a wszystko to oparte jest na konkretnych przykładach. Jeden z nich, i wcale nie najbardziej ekscytujący, dotyczy beatyfikacji i kanonizacji założyciela Opus Dei.

„Ponadto udało mi się przeprowadzić wywiady z sześcioma pozostałymi osobami, które mieszkały lub blisko współpracowały z Escrivą. Podane przez nich przykłady próżności, korupcji, napadów złości, surowości wobec podwładnych i krytyki papieży oraz innych ludzi Kościoła trudno było określić jako cechy, których należy się spodziewać u chrześcijańskiego świętego. Ale nie pozwolono na wysłuchanie ich zeznań”.

I ostatecznie…

„Podsumowując, istniały poważne dowody, że życie Escrivy nie zostało sumiennie zbadane i sprawiedliwie przedstawione, że sędziowie trybunału nie dopuścili do głosu świadków przeciwnych sprawie i że urzędnicy kongregacji ugięli się pod presją ze strony Opus Dei, by przyspieszyć cały proces. Ale to wszystko ostatecznie nie miało znaczenia. Ponieważ Jan Paweł II zaakceptował rezultaty wątpliwego procesu, urzędnicy Opus Dei twierdzili, że jakakolwiek krytyka procesu była krytyką samego papieża. A więc 17 maja 1992 roku Josemaria Escriva de Balaguer został przez Jana Pawła II ogłoszony „błogosławionym" podczas drugiej pod względem wielkości i splendoru uroczystości po wyborze papieża. Około dwustu tysięcy członków Opus Dei i jego sympatyków wkroczyło niczym najeźdźcza armia na plac Świętego Piotra, żeby uczestniczyć w tym wydarzeniu. Przez cztery dni trwało święto, podczas którego codziennie wystawiano ciało Escrivy. W sumie siedemnastu kardynałów, w tym papieski sekretarz stanu i główny administrator Kurii Rzymskiej, odprawiało Msze w dziesiątkach języków w kościołach całego miasta. Dla Opus Dei był to przekonujący dowód, jeśli dowód był potrzebny, jego dominującej władzy i wpływu na pontyfikat Jana Pawła II”.

Powiązania Escrivy z dyktaturą generała Franco nadal nie zostały wyjaśnione (także kilku innych dostojników Opus Dei), ale kogo to już teraz obchodzi? Zwłaszcza, że w 2002 roku został on przez Jana Pawła II kanonizowany…

Woodward opisuje też procesy nieudane. Zakonnika, którego beatyfikację zablokowano w ostatniej chwili, gdy okazało się, że brał udział i zginął w pijackiej burdzie w knajpie. Podobnie było z księdzem, który molestował dzieci – to może było jeszcze do przełknięcia, ale skoro nie chciał okazać z tego powodu skruchy, droga na ołtarz została przed nim zamknięta. I wiele, wiele innych…



środa, 12 sierpnia 2009

Stalin - zwyczajne życie

„Stalin: Dwór czerwonego cara” – Simon Sebag Montefiore


Chociaż napisana wcześniej, jest to kontynuacja biografii Józefa Stalina, której część zawarł autor w swojej pracy pod tytułem „Stalin: Młode lata despoty”.

Książek o Stalinie i rządzonym przez niego państwie jest mnóstwo. Część z nich koncentruje się na polityce, wojnie, strategii, dyplomacji. Zawarto w nich analizy komunizmu i socjalizmu, ich wpływu na politykę światową i tak dalej, i tak dalej… Autorzy innych starali się epatować czytelników zbrodniami Stalina, rozwiązłością Berii, przepychem, w jakim żyli przywódcy partii bolszewickiej. Te pozycje przypominają, niestety, czasopisma brukowe i ich pogoń za tanią sensacją.
Powstała w ten sposób pewna luka, bo – z jednej strony polityk i przywódca państwa, z drugiej tyran o rękach unurzanych w krwi niewinnych ofiar – a co pośrodku? Zabrakło miejsca na Stalina – człowieka.
Jaki był? Co lubił jeść, jakiej muzyki słuchał, jak odnosił się do współpracowników, żony, dzieci? Na czym sypiał, gdzie mieszkał? Czym się zajmował, poza polityką i rządzeniem? Czy miał jakieś hobby lub pasję?

Na te, i dziesiątki innych, pytań odpowiada Montefiore zarówno w odniesieniu do samego Stalina, jak i ludzi z jego otoczenia, których nazwał „dworem czerwonego cara”. Jest więc tu mowa o Kirowie, Malenkowie, Mołotowie, Kaganowiczu, Mikojanie, Chruszczowie, Berii, ich żonach, dzieciach i wielu innych osobach.

Byli zbrodniarzami? Tak, oczywiście, ale kto zdaje sobie sprawę, że zanim nastał czas wielkiego terroru, wśród bolszewików panował zwyczaj i przekonanie, że dziećmi zmarłych towarzyszy należy się opiekować, co najczęściej oznaczało adopcję i wychowanie we własnym domu? Kto wie, że do pewnego momentu, może faktycznie niezbyt długo, ale jednak, uważali, że wynagrodzenie komisarza ludowego (ministra) nie powinno być wyższe od płacy wykwalifikowanego robotnika i w związku z tym często miewali autentyczne problemy finansowe?

Można to uznać za ciekawostki i – choć udokumentowane z drobiazgową dokładnością – w pewnym sensie tak właśnie jest, ale bez takich informacji obraz Stalina i innych byłby co najmniej niekompletny, a tym samym, mało realny.