niedziela, 1 września 2013

I ty zostaniesz teologiem...

„Każdy jest teologiem. Nieakademicki wstęp do teologii” – Robert M. Rynkowski

Gdyby o teologię spytał mnie ktoś jeszcze przed lekturą książki Rynkowskiego, doktora teologii dogmatycznej, odpowiedziałbym zapewne z wrodzoną inteligencją, że jest to nauka o Bogu (theos – Bóg, logos – nauka – tyle jeszcze kojarzę). Mógłbym też zaryzykować przypuszczenie, że rozwinęła się w ramach chrześcijaństwa, chociaż obecnie znajduje zastosowanie w każdej chyba religii teistycznej.

Jak wielkie są problemy z samą definicją teologii – nie miałem pojęcia, za to spodobała mi się wersja Rynkowskiego, zgodnie z którą teologia jest to racjonalna rozmowa o Bogu, w której uczestniczy sam Bóg. Jeśli nawet nie dla każdego z definicji tej wynika coś konkretnego, określonego, namacalnego, to przynajmniej dobrze brzmi.
 
Tytuł jest oczywiście nieco przewrotny, bo może jednak nie wszyscy ludzie są teologami, ale naprawdę wielu i niekoniecznie uprawianie teologii musi wiązać się z uczelniami i tytułami naukowymi.

Rozważając rozmaite biblijne wydarzenia, na przykład spotkanie na drodze do Emaus, łamanie chleba i wiele innych, odwołując się do znanych pojęć (anioły, diabły) autor prezentuje różne wątpliwości ale i przekonania teologiczne i robi to językiem prostym, zrozumiałym, językiem dialogu, a nie narzucania jakichś obowiązujących „świętych” prawd. Zwłaszcza, że jest on najwyraźniej teologiem nowoczesnym – podejmuje tematy tak kontrowersyjne jak choćby wykorzystanie Internetu jako narzędzia teologii, różnice między teologiami Azji, Afryki, Ameryki Południowej, a nawet specyficznej teologii Szymona Hołowni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz