„Co u pana słychać?” – Krzysztof Kąkolewski
Wybierając tę książkę nie wiedziałem, jakoś nie zwróciłem uwagi, że materiały do niej autor zbierał w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a pierwszy raz została ona wydana w 1975 roku. Jestem pewien, że miało to wpływ na nastawienie i przekonania Kąkolewskiego. Mogło to nie mieć znaczenia pięćdziesiąt lat temu, nawet nie być widoczne, ale obecnie jest chyba jednak inaczej.
Książka zawiera zapis dziesięciu rozmów Krzysztofa Kąkolewskiego z hitlerowcami, byłymi wojskowymi wyższej rangi, urzędnikami na wysokich stanowiskach, naukowcami, którzy w jakimś stopniu przyczynili się do zbrodni dokonywanych na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej, nie tylko wobec narodu polskiego. Poza dwoma czy trzema wyjątkami rozmówcy Kąkolewskiego nie zrobili krzywdy nikomu własnymi rękami, nie dotknęli nawet żadnego więźnia – byli to ludzie, którzy wydawali rozkazy, a jeszcze częściej, mieli wpływ na kształtowanie się polityki przesiedleńczej, i nie tylko, Trzeciej Rzeszy.
Kąkolewski spotykał się, głównie w RFN, i rozmawiał z osobami, które były sądzone lub weryfikowane przez sądy denazyfikacyjne, ale zostały uniewinnione lub odbyły tylko część kary. Na przykład Höppner, skazany w Polsce na dożywocie zbrodniarz, zwrócił się z petycją do prezydenta Bieruta, a ten uwolnił go po dwunastu latach odbywania kary. Zamieszkał wtedy w Bad Godesberg, gdzie podjął pracę w banku.
W latach siedemdziesiątych rozmówcami Kąkolewskiego byli ludzie ze średniej i wyższej klasy społecznej, nie byli menelami lub kryminalnymi więźniami, należeli raczej do grona szanowanych obywateli. Piszę „raczej”, bo wobec zatrudniania jednego z nich na uczelni, protestowali nieskutecznie studenci.
Wykaz rozmówców Kąkolewskiego:
Profesor Hans Fleischhaker – antropolog, który odwiedzał obóz w Oświęcimiu (i nie tylko ten) by badać ludzkie czaszki.
Hermann Stolting – prokurator, ferujący zwykle wyroki śmierci.
Reinhard Hoenh – pomysłodawca chemicznej sterylizacji Słowian.
Heinz Reinefarth – generał odpowiedzialny za tłumienie powstania warszawskiego.
Wilhelm Koppe – brutalny i skrajny w działaniach generał policji i SS.
Hubertus Strughold – eksperymentował na więźniach obozu koncentracyjnego w Dachau, jeden z pomysłodawców i twórców medycyny kosmicznej.
Aleksander Dolezalek, Otto von Fircks, Konrad Meyer – pomysłodawcy i realizatorzy wielkich akcji przesiedleńczych; Generalplan Ost i ich kolejnych wersji.
I wreszcie tajemniczy Heinz Rolf Höppner – mało znany człowiek, który podobno dysponował ogromną władzą i który miał wymyślić i opracować plany masowej zagłady (obóz koncentracyjny, komory gazowe, krematoria) do spółki z Adolfem Eichmannem.
Podczas tych wywiadów Kąkolewski próbował zmusić rozmówców do jakiejś głębszej analizy i refleksji nad ich przeszłością, działaniami i postawami w czasie wojny, ale to się raczej nie udawało. Niemcy byli podczas tych spotkań grzeczni, kulturalni i uprzejmi.
Ostatnia część książki, całkiem obszerna zresztą, poświęcona jest Krzysztofowi Kąkolewskiemu. Zaintrygowały mnie tu dwie kwestie: jego współpraca z UB oraz przekonanie, że Polska, w okresie PRL, ale chyba nie tylko, też chroni/ła niemieckich zbrodniarzy wojennych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz