„Sztuka medytacji chrześcijańskiej” – Avery Brooke
Na rynku wydawniczym, opanowanym przez podręczniki traktujące o rozmaitych – często nawet bardzo egzotycznych – formach medytacji Wschodu, samouczek Avery Brooke nadal jest jednym z bardzo niewielu, dotyczących medytacji chrześcijańskiej. Prawdę mówiąc, większość osób zainteresowanych nawet tematem medytacji, nie zdaje sobie sprawy, że coś takiego, ja medytacja chrześcijańska w ogóle istnieje.
Poradnik czy samouczek Avery Brooke, bez jakiejś większej podbudowy teoretycznej, odpowiada po prostu na podstawowe pytanie, czyli: jak to robić? W sposób jasny, zrozumiały i przystępny autorka, która od dwudziestu pięciu lat uczy medytacji chrześcijańskiej, przechodzi od najprostszych form medytacji, przez techniki bardziej skomplikowane, do najwyższego (prawie) doświadczenia religijnego, jakim jest kontemplacja.
Mankamentem tej pozycji jest chyba tylko to, że jest ona – moim skromnym zdaniem – zbyt skromna.
Poradnik czy samouczek Avery Brooke, bez jakiejś większej podbudowy teoretycznej, odpowiada po prostu na podstawowe pytanie, czyli: jak to robić? W sposób jasny, zrozumiały i przystępny autorka, która od dwudziestu pięciu lat uczy medytacji chrześcijańskiej, przechodzi od najprostszych form medytacji, przez techniki bardziej skomplikowane, do najwyższego (prawie) doświadczenia religijnego, jakim jest kontemplacja.
Mankamentem tej pozycji jest chyba tylko to, że jest ona – moim skromnym zdaniem – zbyt skromna.