czwartek, 31 maja 2012

025 Jestem (też) kwakrem

Niecodziennik, to jest autopamflet prywatny nie codziennie pisany – obrazek 025.


Kiedy informuję, że jestem kwakrem, bo czasem w jakiejś rozmowie niezbędne jest określenie własnej religii czy wyznania, zwykle stwierdzenie to rodzi pytania, na które w wielkim uproszczeniu postaram się niżej jakoś odpowiedzieć. Jedna ważna uwaga: ja nie reprezentuję Towarzystwa Przyjaciół w Polsce ani na świecie. 
Trudno byłoby zaczynać każde zdanie od: ja uważam, że… tym niemniej, bez względu na formę, prezentuję tu jedynie własne poglądy i przekonania, a nie oficjalną doktrynę kwakrów; nawet gdyby takowa istniała.

Historia.
Zgodnie z Wikipedią kwakrzy, czyli Religijne Towarzystwo Przyjaciół, to protestancki kierunek wyznaniowy w chrześcijaństwie silnie akcentujący rolę osobistego wewnętrznego objawienia. Hmm… W maju 2012 roku, podczas XV Central Europe Friends Gathering (Środkowoeuropejski Zjazd Przyjaciół) szukaliśmy prostej, a przede wszystkim krótkiej odpowiedzi na pytanie: kim są kwakrzy? Nie było to zadanie łatwe, bo aktualnej definicji poszukuje zapewne wielu kwakrów na całym świecie. W każdym razie wymyśliliśmy, że w chwili obecnej kwakrzy (liberalni) to ruch społeczno-religijny wywodzący się z angielskiego protestantyzmu.



George Fox - duchowy przywódca pierwszych kwakrów

Towarzystwo Przyjaciół założył w roku 1646 George Fox, syn tkacza z Leicestershire, duchowy przywódca pierwszych kwakrów. Był to wówczas skrajny odłam angielskiego purytanizmu. Z założenia miał być remedium na formalizm, dogmatyzm, sekciarstwo, religijną nienawiść i brutalne okrucieństwo tamtych czasów. George Fox, więziony, bity, prześladowany, wypędzany z miast, wędrował po kraju, proponując niezwykłe na tamte czasy, bezkompromisowe podejście do wiary chrześcijańskiej i zachęcał chrześcijan do dążenia do pełnej świętości, zamiast automatycznego, bezrefleksyjnego kultywowania sformalizowanych ceremonii i obrządków religijnych.
Przyjaciół (dawniej Przyjaciół Prawdy albo Przyjaciół Światła) nazwano kiedyś drwiąco i złośliwie kwakrami (ang. quakers – drżący) z powodu drżenia, z jakim rzekomo mówili o wielkości Boga oraz wsłuchiwali się w Jego słowa. Oficjalna nazwa to Towarzystwo Przyjaciół (Religijne Towarzystwo Przyjaciół w Polsce), ale określenie „kwakier” dawno już zatraciło pejoratywne znaczenie i jest w powszechnym użyciu.
W 1947 roku społeczności kwakrów, jako jedynej chyba wspólnocie religijnej w dziejach ludzkości, przyznano Pokojową Nagrodę Nobla.

W chwili obecnej kwakrów żyje na świecie ok. 360 tysięcy i z grubsza rzecz biorąc dzielą się oni na pastoralnych (USA i Kenia), konserwatywnych (USA i jedna grupa w Atenach) oraz liberalnych (głównie Europa), z którymi się utożsamiam i o nich to właśnie piszę.

Do przemyślenia.
Warto przeczytać uważnie i ze zrozumieniem poniższe dwa stwierdzenia, komunikaty: 

a) Jestem katolikiem (to akurat jest tylko przykład) i dlatego staram się przestrzegać przykazań boskich i kościelnych, brałem ślub kościelny, co niedzielę chodzę na mszę św., kilka razy w roku do komunii, w tej wierze wychowuję dzieci, przestrzegam nakazanych przez Kościół postów, wierzę, że Biblia jest słowem bożym.

b) Wierzę, że w każdym człowieku jest boska cząstka (Wewnętrzne Światło – Inner Light), dzięki któremu mogę bez pośredników obcować z Bogiem (jakkolwiek Go rozumiem); istotne znaczenie mają dla mnie takie wartości jak pokój, równość, prostota, prawda, wierzę, że Biblia jest słowem o Bogu i właśnie dlatego jestem kwakrem.

Ważne są nie tylko elementy składowe tych stwierdzeń, ale przede wszystkim fundamentalna wręcz różnica w podejściu. Co z czego wynika? Co jest skutkiem, a co przyczyną? 
Kolejny temat do zastanowienia: wierzę, że Jezus przyniósł na świat Dobrą Nowinę. Co jest ważniejsze, bardziej godne uwagi, czy to, CO przyniósł, czy sama osoba posłańca, KTO przyniósł?

Komunikacja.
Choć w wielu wyznaniach i religiach pojawia się element milczenia, to prawdopodobnie kwakrzy, jako jedyni, uznali je za fundament i całkowicie przestawili się z… nieustannego nadawania do Boga (modlitwy, pieśni, błagania, dziękczynienia, akty strzeliste, psalmy, liturgia słowa itd.) na odbiór, na słuchanie Go, wychodząc z założenia, że Boga usłyszeć można i zrozumieć, kiedy samemu przestanie się wreszcie hałasować, a więc w milczeniu. Bo ważniejsze jest, co On ma mi do powiedzenia, niż odwrotnie. Jeśli wierzę, że jest wszechwiedzący, to przecież nie muszę zagłuszać Jego słów, swoimi prośbami, instrukcjami, co, jak i kiedy ma dla mnie zrobić. Więź z Bogiem doskonalić można w ciszy i milczeniu.
Kwakierske meeting for worship (problem z tłumaczeniem!) odbywa się w milczeniu pod przewodnictwem i w oczekiwaniu na Ducha Bożego. Na upartego można byłoby uznać je za szczególny rodzaj grupowej kontemplacji.

Quakerese to specyficzny język kwakrów; w krajach anglojęzycznych odbierany jako swoisty żargon. Jeśli nawet kwakrzy posługują się czystą angielszczyzną (a jest w ogóle coś takiego?), pewne określenia i zwroty tłumaczone dosłownie nie oddają istoty rzeczy, są po prostu mylące. Na przykład meeting for worship (spotkanie dla kultu) – czy można je nazwać nabożeństwem? Zgodnie ze słownikiem nabożeństwo to  «obrzęd religijny ujęty w normy liturgiczne». Ale czy kwakrzy mają jakąś liturgię? Meeting for worship rozpoczyna się w chwili, gdy pierwsi uczestnicy (zwykle starsi) usiądą i zamilkną. Jego koniec sygnalizuje podanie sobie rąk – najpierw przez dwóch starszych, a następnie przez pozostałych. Reszta jest milczeniem, choć czasem któryś z uczestników spotkania, natchniony Duchem Bożym, przekazuje innym krótkie przesłanie (nie jest to przemowa, ani kazanie!), którego pozostali wysłuchują w ciszy, a zwłaszcza – nie komentują. Poza tym…kwakierski meeting for business (spotkanie organizacyjne?) też ma charakter duchowy, kultowy, a nie jedynie administracyjny. W trakcie takiego roboczego spotkania każda sprawa zostaje poddana pod dyskusję, ale decyzja zapada tylko wtedy, gdy wszyscy obecni członkowie (zawsze dążymy do jednomyślności) są przekonani, że jest ona zgodna z wolą Ducha Bożego w tej kwestii.

Na początku Spotkania, kiedy ludzie jeszcze sadowią się i pokasłują, a na ich twarzach widać wyraźnie, że jeszcze zaprzątnięci są swoimi codziennymi sprawami, wydaje się czasem, że Cisza jest nieosiągalna. Ale kiedy kończy się ta wstępna faza wyciszania, zapada prawdziwe boże milczenie, różne od ludzkiego. Dawni kwakrzy wierzyli, że gdy słowa któregoś z zebranych wypowiadane są prawdziwie w Świetle, nie przerywają one Ciszy, lecz są jej kontynuacją.

Podstawa, fundament.
Wierzę, że w każdym człowieku jest Wewnętrzne Światło (Inner Light), Boska Iskra, Ziarno Prawdy (nazwy nie są ważne!), pierwiastek boskości, dzięki któremu każdy może sam, bez pośredników, obcować z Bogiem (jakkolwiek Go pojmuje). Cytat: ...Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2). Co stało się z tym tchnieniem życia? Czyżby uleciało? Przecież nie! Jest w nas cały czas i to dzięki niemu jesteśmy w stanie bezpośrednio komunikować się z Bogiem. Inny cytat: Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście (1 Kor 3). I kolejny:  Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? (1 Kor 6).
W Towarzystwie Przyjaciół nie mamy duchownych (kapłanów). Wierzę, że sakrament (odpowiednik chrztu i komunii) w pewnym sensie dokonuje się właśnie podczas meeting for worship.

Wierzę, że do celów kultu (spotkań z Bogiem) nie jest potrzebny kościół. Cytat: Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko (Dz 17). Kwakrzy spotykają się w prywatnych domach, wynajętych salach albo Friend's Meeting House (Dom Spotkań), jeśli lokalna społeczność takim dysponuje.



Quaker Meeting House – historyczna tablica informacyjna

Świadectwa.
Quakers testimonies – dosłownie znaczyłoby to kwakierskie świadectwa, ale… Świadectwo kojarzy mi się zawsze z zaniedbaną kobieciną, która od ołtarza daje świadectwo, czyli mówi, że była kobietą upadłą, ale objawiła jej się Matka Boska i dzięki temu zstąpiła z drogi grzechu. Podstawowe, przez wszystkich chyba kwakrów uznawane „świadectwa” to peace (pokój), equality (równość), simplicity (prostota), truth (prawda), ale te… świadectwa kwakrzy dają swoją postawą, zachowaniem, a nie przemowami czy deklaracjami. Quakers testimonies prowadzą bezpośrednio do określonego działania.
Kwakierskie „świadectwa” (zdecydowanie bardziej pasuje mi tu określenie duchowe wartości, choć i ono nie jest idealne) są często pojęciami złożonymi i wieloznacznymi. Na przykład Prawda, to nie tylko prosta cecha komunikatu (prawda – fałsz), bo może ona oznaczać Boga, fakt, z którym się nie dyskutuje czyli rzeczywistość w pełnym znaczeniu tego słowa. Poszanowanie dla prawdy przejawiać się może w odmowie składania przysiąg, bo przecież nie istnieją dwie rzeczywistości: ta zwykła i ta, o której mówi się pod przysięgą. W dawnych czasach kwakrzy gotowi byli raczej na więzienie (Margaret Fell) niż demonstrowanie podwójnych standardów moralnych.



The tiles from the Quaker Peace Garden in Bristol

Quakers testimonies jest dużo więcej, choćby poszanowanie dla życia, społeczność (nasze wspólne dobro jest najważniejsze), powiernictwo, tolerancja, uczciwość i wiele, wiele innych, choć oczywiście nie wszystkie one są akceptowane przez wszystkich kwakrów bez wyjątku.

Troska.
Zatroskanie, zainteresowanie – kolejny termin właściwie niemożliwy do poprawnego przełożenia na język polski. Po angielsku concern, po niemiecku Anliegen. Być może lepszym byłoby powołanie, ale w znaczeniu świadomości, że jest pewien określony problem społeczny, którym to ja właśnie powinienem się zająć, że to ja jestem odpowiedzialny za zmianę, a choćby częściową tylko poprawę, że powinienem podjąć konkretne działanie. Bywa, że concern pojedynczego kwakra, przedstawiona społeczności,  staje się jej wspólną „troską” i zadaniem (zobowiązaniem). Niektóre „troski” w ten właśnie zupełnie naturalny sposób stały się, opisanymi wyżej, kwakierskimi „świadectwami”.

Uniwersalizm.
Początkowo kwakierstwo było czysto chrześcijańskie, do dziś kwakrzy o orientacji chrześcijańskiej (jak ja) stanowią zdecydowaną większość, niemniej w ostatnich czasach, zwłaszcza wśród kwakrów liberalnych, istotne znaczenie ma uniwersalizm, który –  jak zwykle w szczególnym znaczeniu kwakierskim – oznacza, że wiara kwakierska może być zbudowana na różnych tradycjach religijnych, więc kiedy Przyjaciele mówią o Bogu, to w takim sensie, w jakim oni sami Go pojmują. Dlatego wśród Przyjaciół znaleźć dziś można zarówno chrześcijan, jak i przedstawicieli innych religii (np. judaizm), a nawet ateistów czy nonteistów (buddyzm, dżinizm, taoizm,  konfucjanizm).
Ostatecznie kwakierstwo to nie teorie i doktryny, ale praktyka. To wspólne i bezpośrednie doświadczenie Żywej Ciszy, co w konsekwencji grupę jednostek (indywidualności) przemienia we wspólnotę Bożego Ducha.

Dodatek.
Książki warte uwagi:
„Świadomość religijna i więź kościelna” – Leszek Kołakowski.
„William Penn. Reformator i polityk” – Piotr Robak.
I oczywiście podstawa – „Quaker Faith & Practice”.


Quaker Faith & Practice – Wiara i praktyka kwakrów




Agendy: Kwakierska Rada do spraw Europejskich (QCEA) w Brukseli oraz Biura Kwakierskie przy ONZ (QUNO) w Genewie i Nowym Jorku reprezentują przekonania kwakrów w miejscach, gdzie podejmowane są strategiczne decyzje o światowym zasięgu. Przyjaciele nazywają to „mówieniem władzy prawdy”, często bywa, że prawdy bardzo dla władzy niewygodnej.

Wypowiedzi kwakrów (polskie napisy):

1 komentarz:

  1. Patrzę na ten Twój wpis o kwakrach... po latach. Kwakier, kwakrzy. Dziwne słowo. Kwarki, skwarki, kwakanie. Takie były pewnie moje pierwsze skojarzenia (podświadome) bo pamiętam ogólne poczucie czegoś dziwacznego, nienormalnego, perwersyjnego w pewnym sensie. Trochę o kwakrach poczytałem. Kilka osób też - razem ze mną. Nie wiem czy wynikło z tego wiele dobrego, ale fragmenty o praktycznym a nie deklarowanym pacyfizmie. Czyli odważnie, spokojnie, bez uniżoności ale i bez pogardy. To się opłaca przemyśleć. I to jeszcze jak.
    :)

    OdpowiedzUsuń