czwartek, 14 marca 2013

Glina i zakochana sekretarka

„Zapach nocy” – Andrea Camilleri

Zaskoczyła mnie stosunkowo wysoka ocena tej książki w BiblioNETce. A może to tylko ja mam problem ze zrozumieniem jedenasto-dwunastopunktowej skali ocen? A tak prosiłem, żeby zrobić to po ludzku, od 1 do 10, ale mniejsza z tym. W każdym razie przeczytałem… może bez jakiegoś strasznego wysiłku, ale i bez entuzjazmu. Ot, jeszcze jeden przeciętniutki kryminał, z jakby na siłę wymyślonym i wprowadzonym elementem wyjątkowym (Faulkner).

 Emanuele Gargano, finansowy geniusz, a w rzeczywistości cwaniak i kanciarz, znika nagle z pieniędzmi drobnych ciułaczy, może też i większych inwestorów. Wydaje się, że możliwości są dwie: albo bawi się teraz wesoło na jakiejś egzotycznej wyspie, albo został zgładzony przez mafię. Komisarz Salvo Montalbano z Vigaty (fikcyjne miasteczko na Sycylii) stawia na to pierwsze, ale…

 Zawsze jest jakieś „ale”, bez tego kryminał – nie tylko ten – utknąłby w martwym punkcie. Tym razem „ale” stanowią dwa elementy: zniknięcie współpracownika Gargana, księgowego Giacoma Pellegrina (wraz ze skuterem, komputerem i jakimiś dyskietkami) oraz niesamowita wręcz lojalność Mariastelli Cosentino, która miesiąc po zniknięciu szefa nadal otwiera biuro, a nawet płaci za nie czynsz z własnych, skromnych oszczędności. Kiedy w powieści pojawia się zwariowany nauczyciel, Montalbano szybko już odkrywa zaskakującą prawdę.

 Andrea Camilleri, sycylijski komunista, od lat mieszkający w Rzymie, jakoś nie zachwycił mnie swoją twórczością, ale też nie zniechęcił na tyle, bym nie dał mu drugiej szansy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz