Gobelin
utkany przez Annę, za który zbiera pochwały i nagrody, jest, jak chyba
wszystkie jej dzieła, czarno-biały. Obraz przedstawiony w opowieści Kosmowskiej
jest zdecydowanie wielobarwny, czasem może nawet aż za bardzo, wręcz pstrokato.
Anna Molty, osiągając kolejne stadia uzależnienia, budzi cała paletę emocji – zarówno
wśród swoich bliskich, przyjaciół i znajomych, jak i u czytelnika.
Odrobinę
naiwna wydała mi się koncepcja małżeństwa, w którym on to nudny, solidny,
mieszczański do szpiku kości pan sędzia, a ona – barwna i wolna jak egzotyczny ptak
artystka. W takich warunkach oczywiste jest, które z nich, nie wytrzymując
szarzyzny codzienności, szukać będzie pociechy na dnie kieliszka.Anna, Jerzy, Zuzanna, Konstancja, Michał… tak, scena rozstania z Michałem opisana jest znakomicie, choć nieco melodramatycznie – wielobarwna mozaika ludzkich losów, postaw, zachowań.
Książka
na pewno warta przeczytania, nawet jeśli wizerunek alkoholizmu w niej prezentowany,
niezbyt wiele wspólnego ma z rzeczywistością, ale… może rzeczywiście tyle jest
alkoholizmów, co ludzkich wyobrażeń o nim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz