„Czarny
ptasior” – Joanna Siedlecka
Książki tej zupełnie nie ma sensu oceniać w oderwaniu (od
innej książki, od postaw i zachowań autora itd.), osobno, oddzielnie, jako
samodzielne dzieło. Jest elementem spraw i zdarzeń szeroko przekraczających
opisane w niej wydarzenia. Gdyby czytelnik nie wiedział nic o Kosińskim i jego
twórczości, o Holokauście, o wojnie światowej, to „Czarny ptasior” byłby bardzo
skróconą biografią Jerzego Kosińskiego (albo Józefa Lewinkopfa), obejmującą
tylko kilka z jego dziecięcych lat.
„Malowany ptak” ukazał się w Polsce w
1989 roku, czyli wtedy, kiedy już byłem w stanie powieść tę przeczytać i w
czasach, w których wywoływała ona spore kontrowersje. Czy Kosiński sam
sugerował, że to opis jego wojenno-dziecięcych przeżyć, czy może wymyślił to
ktoś inny, a Kosiński nie protestował (zbyt mocno), nie wiem, nie pamiętam. W
każdym razie wielu czytelników było wtedy przekonanych, że są to fakty z życia
pisarza, a to wywoływało dwie skrajne reakcje: albo złość za fałszowanie
historii i oczernianie Polaków, albo satysfakcję, bo fakty wprawdzie
nieprzyjemne, ale może to początek opowiadania historii takiej, jaką ona była,
bez propagandowego zadęcia. „Malowany ptak” był pierwszym chyba w naszej literaturze oskarżeniem Polaków o
okrucieństwo wobec Żydów, o wydawanie ich Niemcom, wykorzystywanie, wymuszanie
haraczy itp.
Później było jeszcze gorzej… Eliot Weinberger twierdził i udowadniał, że
Kosiński nie mógł być autorem, napisanego po angielsku, „Malowanego ptaka”, bo
za słabo znał język. Do autorstwa „Malowanego ptaka” przyznawał się podobno amerykański
tłumacz i poeta George Reave. I inne takie, dzięki którym książka sprzedawała
się znakomicie.
„Czarny ptasior” wydany został w 1993
roku, a to oznacza, że Siedlecka zdążyła dotrzeć do wielu osób, które miały
kontakt z rodziną Lewinkopfów/Kosińskich i pomagały jej w przetrwaniu okupacji.
Relacje ze spotkań z nimi albo ich dziećmi, jeśli rodzice już nie żyli, są
pierwszoplanowe, najważniejsze. Są też dwa wątki… może nie poboczne, na pewno
też ważne, ale jakby spoza głównego nurtu: spekulacje na temat domniemanej
współpracy ojca Kosińskiego z Niemcami oraz jego powiązania z komunistami oraz
relacja ze spotkania Jerzego Kosińskiego, wiele lat po wojnie, z kilkoma
chłopami z Dąbrowy Rzeczyckiej i okolic, czyli z ludźmi, u których Kosińscy przeżyli
wojnę.
Dziś – także dzięki Joannie Siedleckiej – nie
ulega już wątpliwości, że „Malowany ptak” nie jest powieścią autobiograficzną,
ale nie jest wykluczone, że jakieś wątki autobiograficzne zawiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz