Nie zamierzam tu dokonywać jakichś ocen albo porównań, która partia lepsza. A moje prywatne przekonania polityczne, są tak egzotyczne w spolaryzowanej Polsce, że nawet nie mam ochoty ich tu zdradzać. Odkrycia „jak rozpoznać wyznawcę PiS” dokonałem już dawno temu, ale dość długo wahałem się, czy się nim podzielić. Jeśli uznałem obecnie, że tak, to głównie ze względu na dobro rodzin, a zwłaszcza dzieci. Współczesna polityka podzieliła Polaków tak bardzo, jak żadna inna okazja, w ostatnich trzystu latach (może i nigdy), nie była w stanie tego zrobić. Kłótnie i awantury w rodzinach o politykę zdarzają się coraz częściej, a poziom ich agresji rośnie. Po co i dlaczego przerażone dzieci mają z okazji swojej Komunii, na przykład, słuchać wrzasków i wyzwisk, bo kuzyn jest za jedną partią, a szwagier za to za zupełnie inną? Okazji do ostrej wymiany poglądów na temat polskiej polityki jest oczywiście całe mnóstwo i zdarzają się nieomalże codzień.
Dlaczego użyłem określenia „wyznawcy”, a nie choćby „zwolennicy”? Uważam, że wiara wbrew faktom, niemająca pokrycia w rzeczywistości, charakteryzuje raczej religię, a nie – zbudowane zwykle na realiach – poglądy polityczne. Nie to jednak jest tu ważne. Powtarzam: w tym tekście nie chodzi mi o to, która partia zła, a która gorsza. Na polityce się nie znam, amen.
Spotyka się bliższa i dalsza rodzina. Mogą to także być przyjaciele lub grono znajomych. Dobrze byłoby szybko zorientować się, kto jest kim, żeby nie władować się ze swoimi przekonaniami, jak śliwka w kompot, nie zwarzyć atmosfery, nie sprowokować draki. Każdy może mieć, oczywiście, poglądy zupełnie dowolne, ale to nie znaczy, że zawsze roztropnie będzie je prezentować. Wydawałoby się, że najprościej byłoby uzgodnić, że nie mówimy o polityce. Ale… Prawie wszystko już w Polsce wiąże się z polityką, a poza tym na taki warunek nie muszą przecież chcieć przystać wszyscy obecni.
Nie mam na razie żadnego pomysłu na rozpoznanie zwolennika opozycji, więc dlatego i tylko dlatego tematem jest: jak poznać wyznawcę PiS?
Wydawałoby się to banalne – pisowcy mówią dobrze o PiS – ale sprawa nie jest już tak prosta. Słyszałem/czytałem pisowców, którzy prezentowali zarzuty wobec tej partii. Na przykład PiS – jak uważają – jest partią mało skuteczną, bo rozwody w Polsce nadal są dozwolone, a masturbacja, choć podobno niezgodna z prawem, nie jest karana.
Historyczne zdjęcie z czasów walki z komuną |
Pewną wskazówką mogą być określone zwroty lub nazwy – oba obozy zresztą zarzucają sobie partyjną nowomowę, choć nie uważam, żeby było to właściwe określenie, ale i o to mniejsza. W czasach wczesnego PRL-u był to „zapluty karzeł reakcji” lub „wróg ludu pracującego”. Dziś stosowana jest identyczna metoda, choć określenia są, rzecz jasna, zdecydowanie już nowsze: „lewactwo”, „łżeelity”, „wykształciuchy”, a opozycja musi koniecznie być „totalna”.
Jednak poziom intelektualny pisowców (podobnie zresztą jak zwolenników totalnej opozycji) jest bardzo zróżnicowany, więc i ta wskazówka może okazać się niezupełnie wystarczająca.
Drugim stopniem rozpoznawania może być stosunek do pewnych wydarzeń, sytuacji. Na początek przykład kontrastowy, mocno przerysowany, żeby szybko można zrozumieć, na czym polega istota rzeczy. Powiedzmy, że w kościele jest skrzynka/skarbonka z napisem „dla biednych”. Jeśli na pytanie, czy wrzucisz tam coś? odpowiedź kolegi będzie brzmiała: na Rydzyka nie daję, Rydzykowi nie daję, to nie będzie chyba wątpliwości, że mamy do czynienia z antyklerykałem i wrogiem polskiej wersji Kościoła, prawda?
W politycznym temacie rolę papierka lakmusowego może łatwo pełnić Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (fundacja o charakterze filantropijnym). Nie każdy musi chcieć ją wspierać, to oczywiste, jak nie każdy musi chcieć wrzucać pieniądze do skarbonki dla biednych, ale tylko pisowiec powie: nie daję na Owsiaka. Jerzy Owsiak jest aktualnie prezesem tej fundacji. Statut, zasady, struktura, finanse fundacji (różnych) są najbardziej transparentne ze wszystkich takich organizacji w Polsce, ale typowy pisowiec wydaje się wierzyć, że zbierane w całym kraju dobrowolne datki, przeznaczane są NA Owsiaka, jakby prezes fundacji zagarniał wszystko.
Nieco mniej pewnym, wbrew pozorom, jest krytykowanie postaw niektórych księży katolickich. Nie tak dawno wystarczyło powiedzieć coś na temat pedofilii księży, żeby narazić się na zarzut atakowania chrześcijaństwa i plucia na Kościół. Obecnie, w związku ze skalą problemu, część wyznawców PiS zrezygnuje z zaprzeczania. Więc to nie jest już miernikiem pewnym.
OK, to teraz to, co najważniejsze. To, co na sto procent działa i zawsze się sprawdza. Uwaga! Wyznawca PiS nie jest w stanie powiedzieć więcej niż kilka zdań o PiS, nie mieszając w to opozycji, a zwłaszcza PO. Czy będzie to chwalenie PiS, czy stawianie zarzutów tej partii – nie ma znaczenia, bo zawsze za moment pojawi się w rozmowie opozycja. Wygląda to na jakąś chorą symbiozę, jakby partia PiS nie mogła istnieć bez PO, a może istnieje i działa tylko w powiązaniu z PO. Bez PO nie byłoby PiS-u – takie czasem odnoszę wrażenie. Przykład: w rozmowie ktoś stwierdził, że PiS zrobił coś złego, więc prawdziwy wyznawca PiS natychmiast informuje, co znacznie gorszego zrobiłaby (sic!) opozycja, gdyby miała władzę. I dalej: w rozmowie ktoś stwierdził, że PiS zrobił coś dobrego, więc prawdziwy wyznawca PiS natychmiast informuje, że PO nigdy czegoś tak dobrego nie zrobiła. Oczywiście nie wszystkie przypadki są tak proste, ale reguła działa zawsze. Nie wiem, czemu się tak dzieje, nie rozumiem tego zjawiska, ale może kiedyś…
Reasumując proponuję prosty tester rodzinno-towarzyski. Powiedz coś na temat PiS, bez przekleństw i wulgaryzmów, oczywiście, a więc najlepiej neutralnego. Możesz nawet po prostu zapytać o coś, co dotyczy PiS. Jeśli po chwili usłyszysz coś na temat opozycji i PO, a sam nie jesteś pisowcem, natychmiast porzuć tematy polityczne, bo skończy się to źle (jeśli natomiast pisowcem jesteś, to bezpiecznie możecie rozmawiać). Zapewniam, że nie wchodzić w bezsensowne konflikty, z których nic nie wynika, jest znacznie łatwiej, niż później przepraszać, łagodzić, naprawiać zniszczone relacje, co zresztą nie zawsze jest możliwe.
Wspomniałem, że pisowcy mogą zazwyczaj między sobą rozmawiać bezpiecznie o polityce. Jednak w drugą stronę to nie działa, a przynajmniej niezbyt często. Zwolennicy opozycji pokłócą się o to, kto z nich bardziej nienawidzi PiS albo wynajdą coś równie ważnego, o co można kruszyć kopie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz