„Pięćdziesięciu wielkich filozofów” – Diane Collinson
Od Talesa z Miletu (624-546 r. p.n.e.) do Jeana Paula Sartre (1905-1980 r.). Pięćdziesiąt skróconych, bardzo skróconych, biografii, pięćdziesiąt skrótowo, bardzo skrótowo, przedstawionych głównych tez, koncepcji, poglądów i przekonań, uzupełniony wykazem niektórych, ważniejszych prac.
Nawet po lekturze całości furory w środowisku zapalonych filozofów nie zrobimy. „Pięćdziesięciu wielkich filozofów” to niewiele więcej niż zbiór haseł w dobrej encyklopedii. Czasem jednak i takie opracowanie może się przydać, choćby w sytuacji, gdy mamy szybko i pobieżnie porównać podstawowe założenia koncepcji Schopenhauera i Wittgensteina, albo różnice definicji substancji u Kanta i u Hegla.
Autorka wyraźnie stara się przybliżyć problemy filozoficzne szerokiej publiczności. Czasem jednak używa wyrażeń… mówiąc delikatnie – mało zrozumiałych. Na szczęście książka zawiera słowniczek trudnych wyrazów fachowych, ale niestety, są one czasem wyjaśniane przy użyciu kolejnych wyrazów trudnych, jednak słowniczka do słowniczka nie przewidziano.
Nawet po lekturze całości furory w środowisku zapalonych filozofów nie zrobimy. „Pięćdziesięciu wielkich filozofów” to niewiele więcej niż zbiór haseł w dobrej encyklopedii. Czasem jednak i takie opracowanie może się przydać, choćby w sytuacji, gdy mamy szybko i pobieżnie porównać podstawowe założenia koncepcji Schopenhauera i Wittgensteina, albo różnice definicji substancji u Kanta i u Hegla.
Autorka wyraźnie stara się przybliżyć problemy filozoficzne szerokiej publiczności. Czasem jednak używa wyrażeń… mówiąc delikatnie – mało zrozumiałych. Na szczęście książka zawiera słowniczek trudnych wyrazów fachowych, ale niestety, są one czasem wyjaśniane przy użyciu kolejnych wyrazów trudnych, jednak słowniczka do słowniczka nie przewidziano.