„Dipa Ma” – Amy Schmidt
Nirwana nie jest niebytem, ale nie jest też bytem. Być może da się ją określić jako czas, miejsce lub stan, w którym zdolni jesteśmy rozstać się z takimi właśnie wyobrażeniami o rzeczywistości. Buddyści twierdzą, że choć stanu nirwany nie da się opisać słowami, to jest on jak najbardziej rzeczywisty. Nirwanę łatwiej jest chyba opisywać przy użyciu synonimów negatywnych (np. nieobecność pragnień), ale bywają i pozytywne, a jednym z nich jest Dipa – Wyspa… Przypadek?
„Od zawsze” wydawało mi się, że praktykować buddyzm na jakimś sensownym poziomie można jedynie w specjalnych warunkach i przy założeniu, że poświęci się temu całe życie. Przynajmniej jedno. Takim miejscem, według mnie, mógł być klasztor, skryty w mgłach niedostępnych szczytów, gdzieś w Tybecie, no… ewentualnie w Kaszmirze. Ale miasto przemysłowe średniej wielkości w samym środku Europy??? To przecież kpina, a nie buddyzm!
Wtedy dowiedziałem się o Dipie Ma. Urodziła się 25.03.1911 roku jako Nani Bala Barua w Bengalu (obecnie będzie to chyba Bangladesz?) i przez większą część życia znana była jako Dipa Ma Barua (Matka Dipy z klanu Barua). Była, co wydawać się może nieprawdopodobne… buddyjskim mistrzem i jedną z czołowych postaci XX-wiecznej duchowości Wschodu.
Dipa Ma nie mieszkała w klasztorze – kolejne zaskoczenie – spędziła życie w niewielkim mieszkaniu w przeludnionej dzielnicy Kalkuty, wśród dzieci, garnków, sąsiadów i tysiąca codziennych spraw.
Było to dla mnie niesamowitym zaskoczeniem – to można praktykować Dharmę w takich warunkach? JAK?!
O tym wszystkim jest właśnie książka Amy Schmidt. Zawiera ona zarówno różnorodne relacje o życiu i działalności Dipy Ma (uczniów, członków rodziny i innych osób, które się z Dipą zetknęły), jak i przesłanie jej samej, głoszone przez nią nauki i stosowane oraz sugerowane techniki.
Co wydaje mi się najważniejsze – to nie jest podręcznik dla początkujących buddystów! Książka adresowana jest do wszystkich, którzy poszukują i pragną osobistego, duchowego rozwoju – bez względu na wiarę (religię), stan cywilny, miejsce zamieszkania i zawartość portfela, bo według Dipy Ma, każdy może znaleźć własną drogę do spokoju i spełnionego, szczęśliwego, świadomego życia.
„Od zawsze” wydawało mi się, że praktykować buddyzm na jakimś sensownym poziomie można jedynie w specjalnych warunkach i przy założeniu, że poświęci się temu całe życie. Przynajmniej jedno. Takim miejscem, według mnie, mógł być klasztor, skryty w mgłach niedostępnych szczytów, gdzieś w Tybecie, no… ewentualnie w Kaszmirze. Ale miasto przemysłowe średniej wielkości w samym środku Europy??? To przecież kpina, a nie buddyzm!
Wtedy dowiedziałem się o Dipie Ma. Urodziła się 25.03.1911 roku jako Nani Bala Barua w Bengalu (obecnie będzie to chyba Bangladesz?) i przez większą część życia znana była jako Dipa Ma Barua (Matka Dipy z klanu Barua). Była, co wydawać się może nieprawdopodobne… buddyjskim mistrzem i jedną z czołowych postaci XX-wiecznej duchowości Wschodu.
Dipa Ma nie mieszkała w klasztorze – kolejne zaskoczenie – spędziła życie w niewielkim mieszkaniu w przeludnionej dzielnicy Kalkuty, wśród dzieci, garnków, sąsiadów i tysiąca codziennych spraw.
Było to dla mnie niesamowitym zaskoczeniem – to można praktykować Dharmę w takich warunkach? JAK?!
O tym wszystkim jest właśnie książka Amy Schmidt. Zawiera ona zarówno różnorodne relacje o życiu i działalności Dipy Ma (uczniów, członków rodziny i innych osób, które się z Dipą zetknęły), jak i przesłanie jej samej, głoszone przez nią nauki i stosowane oraz sugerowane techniki.
Co wydaje mi się najważniejsze – to nie jest podręcznik dla początkujących buddystów! Książka adresowana jest do wszystkich, którzy poszukują i pragną osobistego, duchowego rozwoju – bez względu na wiarę (religię), stan cywilny, miejsce zamieszkania i zawartość portfela, bo według Dipy Ma, każdy może znaleźć własną drogę do spokoju i spełnionego, szczęśliwego, świadomego życia.