poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Dzień Wskrzeszenia

„Operacja Dzień Wskrzeszenia” – Andrzej Pilipiuk


Początek XXI wieku. Polska, a właściwie nie tyle cała Polska, co jej prezydent, wywołał trzecią wojnę światową, w związku z czym na kuli ziemskiej pozostały niedobitki ludzkości. Na szczęście ostał się też w Warszawie supertajny instytut, w którym – a jakże! – naukowcy eksperymentują z podróżami w czasie. Bo przecież sprawa jest prosta – wystarczy w przeszłość wysłać odpowiedniego człowieka. Ten przodkowi prezydenta zaszczepi stosowny wirusik i… nasz genialny przywódca narodu nigdy się nie narodzi, a co za tym idzie, katastrofalna w skutkach wojna nigdy nie wybuchnie.

W praktyce wszystko okazuje się odrobinę bardziej skomplikowane niż się spodziewano. W przeszłość wysłana zostaje specjalna grupa nastolatków, ale jeden z nich, taki główniejszy bohater, zostaje jakoś rozszyfrowany przez super-inteligentnego agenta carskiej Ochrany (ech ten Pilipiuk i jego zamiłowanie do pewnego kraju i pewnego okresu…).

Pomysł – wyprawa w przeszłość w celu korekty paskudnej rzeczywistości – wyeksploatowany do granic wytrzymałości. Pewne elementy fabuły (efekt motyla, paradoks dziadka, itd.) wydają się jakby znajome i to od wielu, wielu lat. Ogólnie rzecz biorąc jest to może i niezła opowiastka o nastolatkach, ale raczej dla nastolatków młodszych.