wtorek, 16 grudnia 2008

Kocie filozofowanie

„Kot i Tao” – Kwong Kuen Shan


Koty kojarzą się ludziom z Tao prawdopodobnie „od zawsze”. Jest w tych niesamowitych stworzeniach coś takiego, co sprawia, że takie właśnie skojarzenie wydaje się najzupełniej naturalne i oczywiste, i „dzieje się”… właściwie odruchowo.
Niezależne pomimo udomowienia, drapieżne pomimo oswojenia, koty są w nieprawdopodobny sposób asertywne. Zanim ludzie „odkryli” asertywność i pożytki z niej płynące, dla kotów był to najzupełniej naturalny sposób bycia od tysięcy lat.

Niewielka książeczka pod tytułem „Kot i Tao” jest w zasadzie albumem, w którym znalazły swoje miejsce, w doskonale wyważonych proporcjach, „kocie” obrazy Kwong Kuen Shan oraz sentencje wschodnich mistrzów.

Autorka, która dorastała w Hongkongu i tam studiowała kaligrafię oraz klasyczną chińską literaturę, maluje swoje koty „po chińsku”, a to oznacza zarówno tradycyjne materiały, techniki i sposoby, jak i specyficzną perspektywę. Opatruje swoje prace pieczęciami, tradycyjnie maczanymi w cynobrowej paście.
Chińskie pieczęcie mogą zawierać rzecz jasna podpis autora, ale także jego nastrój lub nastawienie, a to czyni z nich praprzodka dzisiejszych emotikonów.

Starannie dobrane teksty pochodzą z klasycznych dzieł chińskich mędrców i filozofów, na przykład:

„Nie cenię tych,
co z cudzych wad się śmieją,
Podwładnych,
którzy opluwają pany,
Upartych,
którzy myśleć nie umieją,
I wszystkich śmiałych,
lecz nieokrzesanych.

Konfucjusz”

Przeglądając ten mini album Kwong Kuen Shan (jest ona autorką także „Kota filozoficznego”), który chętnie porównałbym do delikatnego, eleganckiego i wyrafinowanego klejnotu, warto także pamiętać, że Tao i taoizm to jednak nie jest jedno i to samo.
O ile taoizm jest kompletnym tradycyjnym chińskim systemem filozoficzno-religijnym, to Tao, które może być jego podstawowym pojęciem, ma również znaczenie o wiele bardziej uniwersalne. Tao to zasada kierująca wszechświatem, ale i droga poszukującego prawdy, kierunek podróży, ścieżka ku mądrości.

Na temat Tao napisano pewnie dziesiątki tomów, ale czasem myślę, że o wiele łatwiej zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, po prostu obserwując koty.