Jack
Reacher, były żandarm włóczący się po kraju (chodzi o Stany Zjednoczone Ameryki
Północnej) w zasadzie bez planu… chciałem napisać też, że bez celu, ale to nie
byłaby prawda, bo Jack cel ma, zawsze zresztą ten sam: zbawianie świata, pomoc
maluczkim, przywracanie sprawiedliwości, a więc Reacher podejrzanie łatwo
znaleziony zostaje przez generała O’Daya, a dokładnie – przez jego zastępcę,
wobec którego ma on nieprzeterminowany najwyraźniej dług wdzięczności.
Szychy
z wywiadu proponują bohaterowi znalezienie tajemniczego snajpera, który
strzelał w kierunku prezydenta Francji; podejrzewają, że tym cudownym strzelcem
może być John Kott, którego Reacher już raz wsadził do pudła.
Zbliżają
się różne spotkania na szczycie, w jednym miejscu zgromadzi się kilku
przywódców wielkich mocarstw, służby wywiadowcze ich krajów zrobią wszystko,
żeby ochronić swoich liderów przed zamachem.
Reacher,
znowu w towarzystwie młodej, atrakcyjnej kobiety, wysłany zostaje do Francji, a
następnie Wielkiej Brytanii. Rozprawia się tam z jakimś serbskim gangiem, ale
to tylko tak, przy okazji.
Ostatecznie
zagadka zostaje rozwiązana jednak w USA.
Nie
przepadam za książkami Childa, w których narracja prowadzona jest w pierwszej
osobie, a „Sprawa osobista” wydaje mi się wyjątkowo naciągana i… odrobinę naiwna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz