Podczas
rekolekcji ignacjańskich usłyszałem, że Bóg jest nieobliczalny. Bardzo mi się
to spodobało, bo wreszcie ktoś mówił do mnie o prawdziwym Bogu, takim, jakim On
jest, a nie o naszych infantylnych wyobrażeniach o Nim, wyobrażeniach, w
których Bóg gra rolę życzliwego dziadunia o dobrotliwym, łagodnym uśmiechu
Karola Wojtyły albo policjanta i surowego sędziego – w zależności od tego, jak
nas wychowano. Interesował mnie Bóg, a nie dziecinne rojenia o Nim osób,
których rozwój religijny zakończył się w okolicach gimnazjum albo i wcześniej. Richard
Rohr w swojej książce stwierdził, że Bóg jest dziki. I to też szybko
zrozumiałem.
„Bardzo lubię
przypominać ludziom, że słowo »miły« nie występuje w Biblii. Wygląda na to, że
Bóg nie jest miły, a jedynie dziki” [1].
Bóg jest dziki, nieobliczalny,
a to oznacza, że…
„Nie możemy w
żaden sposób kontrolować Boga, nawet poprzez nasze dobre zachowanie, co wydaje
się naszym pierwszym, naturalnym odruchem” [2].
Ale do rzeczy.
Czy jest to książka o męskiej duchowości? Nie jestem pewien, ale wydaje mi się,
że gdyby nie podtytuł, to sam chyba bym na to nie wpadł. Na pewno jest to
książka o mężczyznach, o zmianie ich mentalności na przestrzeni wieków, o
postawach życiowych, które przyjmowali dawniej i przyjmują dziś, o męskiej
seksualności (kontemplacja penisa – mocne! – zwłaszcza w wydaniu
franciszkanina), o alienacji ojców i synów, o archetypach męskiej duszy, o
pozornej bezinteresowności, o rekolekcjach…
„Rekolekcje to
dobra rzecz. Dobrze jest zostawić za sobą wszystkie sprawy i w ciszy poszukać
Boga, siebie samych i prawdziwego oblicza rzeczy. Potrzebujemy czasu, w którym
zostawimy nasze codzienne zabieganie i problemy i będziemy mogli po prostu być,
rozmyślać i kontemplować. Jeżeli nigdy nie wybierzemy się na rekolekcje, możemy
nigdy nie dotrzeć do sedna siebie samych” [3].
Ze względu na
krytykę zachowawczych, konserwatywnych albo wręcz utrudniających rozwój postaw
Kościoła katolickiego, autor, a dokładnie jego dzieła, zapewne podzielą losy
pism hinduskiego jezuity, de Mello, którego publikacje w 1998 roku zostały ostro
skrytykowane przez Kongregację Nauki Wiary Kościoła katolickiego (to nowa nazwa
Świętej Inkwizycji) jako niedopuszczalne odejście od doktryny katolickiej,
jednak dla mnie „Od mężczyzny dzikiego do mężczyzny mądrego” to wskazówki,
podpowiedzi, sugestie dotyczące męskiej drogi do Boga – na odmienność dróg
kobiet i mężczyzn autor zwraca uwagę szczególnie.
Pytanie
zasadnicze: czy „Od mężczyzny dzikiego do mężczyzny mądrego” to literatura tylko
dla mężczyzn? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Choć, jak twierdzi Rohr, drogi
mężczyzn i kobiet są różne, to jednak
warto chyba, by panie lepiej poznały i zrozumiały swoich partnerów (oczywiście
o ile na jakości związku im zależy); choć nie w pełni, ale do pewnego stopnia
może się to jednak udać.
---
1. Richard Rohr,
„Od mężczyzny dzikiego do mężczyzny mądrego”, przekład Grzegorz Baster,
Wydawnictwo WAM, 2014, s. 14.
2. Tamże, s. 12.
3. Tamże, s.
126.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz