„Pora
umierać” – Krzysztof Zanussi
Wspomnienia, refleksje, anegdoty, przemyślenia,
wnioski, nadzieje, plany i inne takie, zebrane z okazji sześćdziesiątej
rocznicy urodzin reżysera (urodził się w 1939 roku). Tytuł nawiązuje do
anegdoty, pochodzącej od wielkiego aktora przedwojennego, Jerzego
Leszczyńskiego – sam Zanussi ma się dobrze i umierać się nie wybiera.
Krzysztof Zanussi wraca we wspomnieniach do
różnych wydarzeń ze swojego życia i, choć nie robi tego ściśle chronologicznie,
opowieść czyta się gładko, bez zgrzytów. To mogą być obrazki z dzieciństwa,
anegdoty dotyczące okoliczności powstawania filmów, perypetie ze studiami,
ciekawe znajomości, przemyślenia na tematy ogólne i bardzo różne, ot, choćby na
przykład to:
Dostęp do mediów
jest rodzajem łaski, która często (najczęściej) spada na hucpiarzy,
szarlatanów, oszustów i hochsztaplerów, ale po to, by tej łaski dostąpił
artysta, trzeba podjąć cały szereg działań opartych na rozsądku i przemysłowej
dyscyplinie. Chodzi o działania aż śmieszne w swojej prostocie. Nie należy
gubić adresów, trzeba odpowiadać na listy, dotrzymywać terminów, nie spóźniać
się na spotkania i tak dalej. Katalog tych drobnych sprawności pokrywa się w
dużym stopniu z kodeksem dobrego harcerza, ale bez tego szansę na sukces są
niewielkie. Do rozpaczy doprowadzają mnie ludzie zdolni i wartościowi, którzy
dla fasonu lekceważą szansę tylko po to, żeby opowiadać w towarzystwie, jak to
im na niczym nie zależy. Jako producent rozmawiam serio tylko z tymi, którzy
nie ukrywają tego, że zależy im naprawdę. I tak szanse mamy niewielkie.
Albo to:
A tymczasem w
amerykańskiej sztuce „Lot nad kukułczym gniazdem” najważniejsze jest zdanie
przegranego bohatera, bezskutecznie próbującego wyrwać z podłogi urządzenie,
którym można było wyłamać kraty. Zdanie to brzmi: „Ale ja przynajmniej
próbowałem!”.
Uderzające wydało mi się to, jak bardzo Polska
zmieniła się w tych latach, które w książce jeszcze nie zaistniały – wydana
została w 1997 roku.
Książka warta poznania, choć przed dwudziestu laty
na pewno robiła większe wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz