„Dziesięciu
Murzynków” – Agatha Christie
Jak wyglądają dzisiejsze
kryminały i powieści sensacyjne? Mniej lub bardziej dyskretne lokowanie
produktu, treść konsultowana z prawnikami z wydawnictwa, żeby nie mogła stać
się powodem jakiegoś pozwu, psychologicznie rozbudowane postacie, wyważone i
konsultowane z językoznawcami słownictwo oraz nazwiska… Jaki tytuł nosiłaby
powieść Agathy Christie dzisiaj? Może… Dziesięciu Afroamerykanów?
Z takich powodów wracam czasem
do dobrych, prostych kryminałów Agathy Christie, ale nie tylko jej.
Akcja dzieje się u brzegów
Devonu, na tajemniczej Wyspie Murzynków. Zostaje tam zaproszonych albo raczej zwabionych
ośmioro zupełnie różnych osób. Na gości czeka małżeństwo, służba wynajęta kilka
dni wcześniej za pośrednictwem agencji pośrednictwa; nigdy nie widzieli swoich
chlebodawców.
W każdej sypialni wisi na
ścianie wierszyk o Murzynkach, znany wszystkim z dzieciństwa. W salonie na stole
stoi tacka z dziesięcioma Murzynkami z porcelany.
Zgromadzeni goście i służba
wysłuchują w pewnym momencie, nagranego na płycie gramofonowej, oskarżenia;
każdemu z nich zarzucana jest zbrodnia, za którą uniknął kary. Niedługo potem
kolejni goście w rozmaity sposób tracą życie, a z tacy w salonie znikają
kolejne figurki Murzynków.
Rozwiązanie tej zagadki,
ujawnienie sprawcy intrygi, jest treścią powieści, która ukazała się także pod
tytułem „Dziesięciu Żołnierzyków” (w niej akcja dzieje się na Soldier Island).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz