czwartek, 4 września 2025

Czemu Mooney musiał umrzeć

 „Zdradzeni” –  Sam Giancana, Chuck Giancana

Napisano przynajmniej trzy książki, które – moim zdaniem – powinny odbić się wielkim echem na prawie całym świecie, a już na pewno w Ameryce, które jednak nie wywołały żadnej rewolucji, nawet żadnego szoku. „Oswald: zabójca czy kozioł ofiarny?” Joachima Joestena (o zabójstwie prezydenta Kennedy’ego), „Słyszałem, że malujesz domy” (o zamordowaniu Jimmy’ego Hoffy, przywódcy związku zawodowego Teamsterów, książka i film w Polsce znane pod tytułem „Irlandczyk”) i wreszcie „Zdradzeni” Chucka Giancany, przyrodniego brata Sama Giancany (o przestępczości zorganizowanej i jej związkach z polityką, o zamachu na Kennedy’ego, o śmierci Marilyn Monroe i wielu innych osób). Kiedy te wydarzenia się rozgrywały, były na ustach wszystkich, ale jakoś szybko zostały zapomniane, a wyjaśnienie ich jakby już nikogo nie interesowało. Ten brak zainteresowania wydaje się wręcz nienaturalny. Gdyby jeszcze jakiś poważny historyk i badacz wykazał, że zawarte w nich informacje nie mogą być prawdziwe, to bym zrozumiał, ale o niczym takim mi nie wiadomo... na razie.

We współczesnym świecie, zdemaskowanie bredni autora i/lub wydawcy nie jest jakimś wielkim problemem. Zdemaskowane zostały kłamstwa autora „Miliona małych kawałków”, ujawnione zostało oszustwo wydawcy „Idź, postaw wartownika”, nie stanowi wielkiego wyzwania wskazanie fantazji Siembiedy (ojcem bomby atomowej był Oppenheimer, a nie Stanisław Ulam, jeden z wielu matematyków pracujących w ośrodku badań jądrowych w Los Alamos, a sławetna Księga Szkocka, tworzona w kawiarni Szkockiej przez matematyków z Lwowskiej Szkoły Matematycznej, zawierała zadania, tworzone przez matematyków, czasem też ich rozwiązania, a nie tajne zapiski Ulama o bombie atomowej! [1]).

„Zdradzeni” Chucka Giancany (Sam Giancana występuje jako współautor chyba tylko w celach marketingowych) to biografia rodziny Giancanów, ale głównie Sama, pisana w pierwszej osobie przez Chucka, jego przyrodniego brata. Sam „Momo” Giancana (ksywa „Momo” pochodzi od słowa „Mooney” oznaczającego w slangu „szalony”, bo Giancana był znany z gwałtownych i nieprzewidywalnych zachowań); jeden z ważniejszych szefów mafii chicagowskiej. Jest też w niej mowa o powstawaniu i ewolucji zorganizowanej przestępczości w Chicago, a dalej w całych Stanach i wreszcie w innych krajach. O powiązaniach krwawego Syndykatu z politykami i wpływie gangsterów na wybory prezydenckie w USA. Jest wreszcie o zamachu na prezydenta Kennedy’ego (syna Joe Kennedy’ego, przemytnika bimbru i cukru związanego z mafią), o tajemnicy śmierci Marilyn Monroe (czopek z zabójczą dawką barbituranów – jak twierdzi autor „Zdradzonych”), o życiu i śmierci wielu gangsterów, ale też zwyczajnych ludzi, którzy nie chcieli się podporządkować.

Związki Kennedy’ego z mafią przecinały się w tysiącu punktów. Oprócz milionów, które zarobił na nielegalnym handlu alkoholem, w latach dwudziestych zbił fortunę w Hollywood, korzystając z pomocy ukrytych za kulisami nowojorskich i chicagowskich gangsterów [2].

Książkę, choć typowo biograficzną, czyta się bardzo dobrze, a pakiet archiwalnych fotografii pomaga poczuć ducha czasów i lepiej poznać prezentowane osoby, głównie gangsterów.



---
[1] Mariusz Urbanek, „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna”, https://pl.wikipedia.org/wiki/Kawiarnia_Szkocka
[2] Sam Giancana, Chuck Giancana, „Zdradzeni”, przekład Bożena Poręcka, wyd. Ryton, 1992, s. 245.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz