sobota, 8 września 2012

Namiętność bez namiętności

„Namiętnik” – Manuela Gretkowska

Zbiór pięciu opowiadań traktujących – jak tytuł wskazuje – o namiętności. Pierwsze jest o głupawej anorektyczce, drugie o Meksykaninie, który został w Szwecji męską dziwką, trzecie (tytułowy „Namiętnik”) to opis kopulacji – napisany przez kobietę (chyba!), jednak w jakiś taki dziwny sposób, jakby chciała tym tekstem zrobić wrażenie na mężczyznach, czwarte nie bardzo wiadomo, o czym, bo może o pociągach, może o czasie, może o niepewnym zakonnym powołaniu, albo jeszcze czymś innym, piąte o sekretarce Czapskiego.

Miałem ochotę napisać, że nie wiem po co po tę książkę sięgnąłem, ale to nie byłaby prawda, bo wiem. Zrobiłem to po to, by wiedzieć, o czym rozmawiają znajomi, a czasem rozmawiają właśnie o książkach Gretkowskiej. I z tego powodu przeczytam (może kiedyś!) jeszcze jedną książkę pani Manueli. Ocena autorki kilkunastu książek na podstawie jednej tylko pozycji może nie być wiarygodna i miarodajna. Chociaż… w przypadku Harper Lee jakoś takich zastrzeżeń nie miałem.
 
Czy „Namiętnik” jest zły? Ależ nie! Nawet dość gładko się czyta. Jest tylko… nijaki. Problem pojawiłby się pewnie, gdybym na „Namiętnik” wydał pieniądze. Na szczęście czytałem książkę pożyczoną, więc i żałować nie ma czego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz