sobota, 5 marca 2016

Fantastyka korporacyjna


„Siły rynku” – Richard Morgan

Londyn. Rok 2048, a więc stosunkowo niedaleka przyszłość. Mieszkańcy miasta dzielą się na dwie grupy: pracowników korporacji (i obsługi korporacji), żyjących bezpiecznie w luksusie albo chociaż w dostatku oraz mieszkańców wydzielonych, zamkniętych Stref, w których rządzą gangi, panuje bezrobocie, a ludzie umierają z powodu niedostatecznej opieki medycznej.

Bohaterem jest, pochodzący ze Strefy, Chris Faulkner, brawurowo i spektakularnie pnący się po szczeblach korporacyjnej kariery. Fabuła zaczyna się w chwili, kiedy zostaje przyjęty do Oddziału Inwestycji Konfliktowych drapieżnej korporacji Shorn Associates.

Są to czasy, w których kolejne szczeble kariery, ale też lukratywne kontrakty, osiąga się w drodze pojedynku; w Shorn mawiają: wróć z ich krwią na kołach albo nie wracaj w ogóle.
Wydzielony odcinek szosy, dwóch lub więcej konkurentów, bo czasem bywa to „sport” zespołowy, w specjalnie przygotowanych, bojowych samochodach. Mniej sprawnego kierowcę, pechowca, który ulegnie wypadkowi i go przeżyje, wolno i należy dobić.

Chris wygrywa kolejne pojedynki, radzi sobie z przeciwnikami i spiskiem we własnej firmie, ale powoli traci żonę, resztki sumienia, przyzwoitości i człowieczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz