poniedziałek, 15 października 2007

Rodzice i ich wina

"To wszystko wina twoich rodziców?" - Philip Van Munching i Bernie Katz


Jeśli ci na kimś zależy, albo… jeśli ci jeszcze na swoim związku choć trochę zależy, przeczytaj, dowiedz się, postaraj się zrozumieć.
To nie jest podręcznik akademicki, choć sugestie zawarte w książce zbudowane są na bazie dobrze rozpoznanej psychologii związków. Czyta się ją lekko, choć nie zawsze przyjemnie – często błędy, które zrobiliśmy w naszych związkach, opisane tak wyraziście, tak prosto, aż kłują w oczy.
 
To nie jest kolejny amerykański poradnik z lat 60-tych, w którym obiecywano sprawdzone metody, jak stać się młodą, piękną i bogatą w dwa tygodnie, no i oczywiście orgazmy mieć co najmniej trzy razy dziennie po jedzeniu.
 
Chcesz mieć dom, rodzinę, męża, żonę? I żeby było ciepło, serdecznie, bezpiecznie i z miłością aż po grób? No, to zobacz, co przenosisz do tego związku ze swojego domu rodzinnego, co dostałaś/dostałeś od swoich rodziców.
Pamiętasz powiedzenie, które mówi, że nie możesz dać drugiemu człowiekowi coś, czego sama nie posiadasz?
 
Jednak, nawet jeśli wina leży po stronie twoich rodziców lub rodziców partnera, to okazuje się, że nadal możesz wygrać, da się z tym żyć i to dobrze żyć. Trzeba tylko wiedzieć, jak…
 
Przeczytaj tą książkę. Jeśli ci na kimś zależy… jeśli ci jeszcze choć trochę zależy…

***

Angażować się dalej, czy może lepiej nie? Czy to, co jest między nami ma szanse? Rozleciał się kolejny związek, jak uniknąć popełniania tych samych błędów? Jak on tak może? Co powinienem zrobić, gdy ona…?
Jak rozpoznać swoje potrzeby i pragnienia, nawet te nieuświadomione i wykorzystać tą wiedzę w istniejącym lub planowanym związku?
Jak nie wpadać w panikę, kiedy między nami dzieje się…? Czyli poznanie, zrozumienie i akceptacja normalnych cyklów każdego związku.
Jak naprawić, kiedy się psuje i jak zbudować nowe?
 
Czasami odkrywamy, że za nasze niepowodzenia życiowe – zwłaszcza w związkach lub w ogóle w relacjach z innymi ludźmi – odpowiadają rodzice. Wychowali nas w określony sposób, wpoili pewne wzorce zachowań, normy i oceny… A więc bywa i tak, że stwierdzenie „To wszystko ich wina” jest prawdziwe.
Problem polega na tym, co zrobimy teraz. Do końca życia możemy pławić się w poczuciu krzywdy i w nieskończoność grać rolę ofiary. Ale można też zmienić swoje życie… Nie jest to praca łatwa i, przede wszystkim, dobrze jest wiedzieć JAK to robić. Efektem może być uratowany związek lub nowy, nareszcie satysfakcjonujący. 
 
Jedna z najlepszych książek o psychologii związków, jaką czytałem. I… co bardzo ważne… z konkretnymi przykładami i praktycznymi rozwiązaniami „na już”.


środa, 10 października 2007

Gimpel Głupek ale...

"Gimpel Głupek" - Isaac Bashevis Singer


Kolejny raz przekonuję się, że Singer jest fantastyczny w małych formach. Jego zbiorek opowiadań "Gimpel Głupek" jest rewelacyjny!

Zwyłe i niezwykłe historie, bo i o diabłach też tu jest, mniej lub bardziej zwyczajne życie w niewielkich żydowskich miasteczkach takich jak Frampol, Turobin, Kraśnik, w urokliwy sposób przedstawiony świat, którego już nie ma, świat sprzed około 150-200 lat.
Ludzie, zdarzenia, zwyczaje, miejsca, wielkie uczucia, ważne wydarzenia... wszystko owiane jakby nutą jesiennej nostalgii.

Piękna, niezwykle ciepła książka.


wtorek, 9 października 2007

Wielki Stalin i Trocki

"Autobiografia Stalina" - Richard Lourie


Józef Stalin nie napisał żadnej autobiografii – to rzecz wiadoma. Nie było więc wątpliwości, że książka Richarda Lourie jest jego prywatną, literacką wizją… Chyba jednak nie spodziewałem się, że aż tak bardzo „literacką” i tak bardzo „wizją”.

Według autora „Autobiografii” Stalin był egocentrycznym megalomanem, który mówi często o sobie w trzeciej osobie i który właściwie opętany jest jedną tylko ideą – zniszczeniem, aż do fizycznego unicestwienia, Lwa Trockiego.

Autentyczne wydarzenia historyczne, kolejne Międzynarodówki, rewolucje w Rosji, wojna z Niemcami… wszystko to Stalin widzi jedynie w powiązaniu z Trockim i w związku z nim.

No cóż… ja Stalina nie znałem… może i był taki… Tylko jakoś jest to wszystko bardzo mało przekonujące…
Tym niemniej Autobiografię” czytało mi się lekko, łatwo i do połowy może nawet z zaciekawieniem.

Czesław Miłosz (podobno wykładowca i przyjaciel autora) napisał o tej książce: „Świetnie napisane! Przeczytałem jednym tchem, choć potem nawiedzały mnie koszmary”.

Mnie tam jakoś nie nawiedzały, a przez „Autobiografię” brnąłem chyba z tydzień.


piątek, 5 października 2007

CISCO, władca sieci

"CISCO szara eminencja Internetu" - David Bunell, Adam Brate


Cisco, prawdopodobnie chcąc przybrać nieco bardziej ludzkie oblicze, nie pozwala mediom zapomnieć, że jego powstanie związane jest z wielką, romantyczną miłością dwojga studentów, którym marzyło się wysyłanie listów miłosnych pocztą elektroniczną.
W pewnym sensie to prawda. Faktycznie firmę założyło dwoje studentów (później małżonków) Uniwersytetu Stanforda. Tyle tylko, że Lerner i Bosack rodziną byli dość krótko, a i firmy nie udało im się utrzymać, bo jeszcze szybciej zostali z niej „wykolegowani” przez menadżerów, rady nadzorcze, inwestorów, itd.
Warte setki miliardów imperium przyniosło jej założycielom kilkanaście milionów. Bywa i tak.

Jednak nie o tym jest ta książka. Jest natomiast nieustającym peanem zachwytu dla jej dwóch prezesów. Morgridge przedstawiony jest pokrótce jako twardy biznesmen, który pchnął Cisco na szeroką wodę. Natomiast ok. 72% książki poświęcone jest Chambersowi - jaki to cudowny biznesmen, jaki utalentowany menadżer, jaki twórczy wizjoner, jaki opiekuńczy ojciec załogi, jak łagodny właściciel przejmowanych firm…

O Cisco dowiedziałem się zdecydowanie mniej niż bym chciał, ale o Chambersie niewątpliwie o wiele więcej niż mi potrzeba.


środa, 26 września 2007

Po prostu Google

"Google story" - David Vise, Mark Malseed


W związku ze wzrostem cen akcji (23.10.2006), PAP opublikowała informacje dotyczące wartości niektórych spółek giełdowych. I tak wartość Google wynosiła wtedy ok. 147 mld USD (przewyższa kolosa o stuletniej tradycji, firmę IBM - 139 mld), eBay - 45 mld, Yahoo- 32 mld, Amazon - 14 mld.
Dla porównania giganci motoryzacyjni i dane giełdy nowojorskiej z tego samego tygodnia: DaimlerChrysler - 54 mld USD, General Motors - 20 mld, Ford - 15 mld.

W styczniu 2007 jedna akcja Google kosztowała ok. 489 dolarów.

Wyszukiwarka miała nazywać się Googol (jest to pojęcie matematyczne oznaczające jedynkę ze stoma zerami). Problem w tym, że Sergey Brin (Сергей Михайлович Брин, syn rosyjskich imigrantów), jeden z jej twórców, popełnił szkolny błąd ortograficzny. Tak narodziło się Google.

Choć strona główna Google należy do najprostszych i najskromniejszych, Sergey Brin i Larry Page należą dziś do najbogatszych ludzi na świecie.

Ta książka, to opowieść o tym, jak dwóch doktorantów uniwersytetu Stanforda krok po kroku rozwijało swój pomysł i stworzyło największe przedsięwzięcie biznesowe ostatniej dekady. Tłumaczy także, na czym polega słynna zasada "Nie czyń zła", która przyświeca ich działaniom.

"Google story" czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, gdyż kipi wręcz od zabawnych anegdot i ciekawostek. Poza tym - nie jest to książka techniczna i nie potrzeba być specem komputerowym czy internetowym, żeby się przy lekturze dobrze bawić.

Ciekawe, czy pomiędzy posiadaniem 116 a 134 miliardów dolarów jest jakaś różnica?


niedziela, 9 września 2007

Czerwona gorączka

"Czerwona gorączka" - Andrzej Pilipiuk


Zbiorek opowiadań Pilipiuka. Niby s-f, niby horror, niby political fiction, a ostatecznie mieszanina, przy której nie zawsze wiadomo, czy się śmiać czy płakać.

Komunizm wywołuje wirus, w PRL szynkę robi się z psów i kotów, nauczycielki są psychopatkami, na ulicach pełno ubeckich kanalii, którym ktoś ucina głowy, a może odwrotnie...

Nic specjalnie wartego uwagi i przynajmniej 2-3 oczka niżej od historii o Jakubie Wędrowyczu.


sobota, 8 września 2007

Traktat o traktorach

"Zarys dziejów traktora po ukraińsku" - Marina Lewycki


Nadia i Wiera (córki ukraińskich imigrantów) serdecznie i z całego serca się nienawidzą. Zarzuty, pretensje i urazy dotyczące matactw związanych z testamentem matki czy przywłaszczenia starego medalionu, są u nich chlebem powszednim.

Kiedy ich ojciec, osiemdziesięcioczteroletni Ukrainiec Nikołaj postanawia ożenić się z trzydziestosześcioletnią Walentiną, siostry zakopują topór wojenny i wspólnie występują przeciw cwaniaczce.

Nikołaj pisze historię traktorów, a Marina Lewycka stara się przybliżyć Anglikom historię Ukrainy. Wszystko to umiarkowanie śmieszne i jeszcze mniej wciągające. Ot, kilka zabawnych momentów, ładny język.

W każdym razie najlepszą powieścią komediową ostatnich lat czy światowym bestsellerem bym tego nie nazwał - a tak jest ona reklamowana.


poniedziałek, 3 września 2007

Dziecko alkoholiczki

"Zerwana więź" - Michael Dorris


Michael Dorris adoptował dziecko, chłopca cierpiącego na zespół poalkoholowego uszkodzenia płodu. Książka jest smutną opowieścią o ich wspólnym życiu, o radościach, zawodach, rozczarowaniach, nadziejach i beznadziejach. Jest też w pewnym sensie przesłaniem i przestrogą dla kobiet.

Piękna historia, co nie zmienia faktu, że w sumie dość smutna, a momentami nawet przygnębiająca - jak każda opowieść o walce, której z założenia nie można wygrać.

Klimatem zbliżona do "Poczwarki" Terakowskiej, choć może literacko nie aż tak dobra.


sobota, 1 września 2007

Humor księgarski


Gdzie szukać „Małego Księcia”?

Przychodzi pani do księgarni i pyta o "Małego księcia". Odpowiadam grzecznie, że zaraz sprawdzę, podchodzę do regału z napisem "Literatura obca dla dzieci i młodzieży" i szukam.
Pani za moimi plecami prycha z dezaprobatą. Odwracam się i słyszę szydercze pytanie:
- "To tutaj pan tego szuka? TUTAJ?!"
Na to ja - a... gdzie powinienem szukać według pani? - jej ton jednak troche mnie zastanowił i zbił z tropu.
- No wie pan... - ironia i pogarda w głosie - córce polecono to na języku polskim - i tu wymowny rzut oka na "Literaturę obcą" nad naszymi głowami.


Doborowe towarzystwo

Przychodzi pani do księgarni i pyta, czy może tu kupić podręcznik do mechanicznej szkoły zawodowej pod tytułem "Materiały z towarzystwem"? Po długich przekonywaniach, wyjaśnieniach i rozmowach telefonicznych dała się przekonać, że chodzi o "Materiałoznawstwo z towaroznawstwem".


Propozycje Urszuli

Fantastyka
Przychodzi Fąfara do księgarni i mówi:
- Gdzie znajdę książkę pt.: "Mąż jest królem swojej żony".
- Dział z książkami fantastycznymi jest na prawo.

Policjant
Wchodzi policjant do księgarni, a zdziwiona sprzedawczyni pyta:
- Co, deszcz pada?

Anakonda
- Dzień dobry - powiedziała starsza pani z karteczką w dłoni - mój syn prosił o opracowanie "Anakondy" Sofoklesa.
- Chyba chodzi o "Antygonę" - poprawia księgarz.
- Nie. Na pewno chodzi o "Anakondę". Syn wyraźnie mi tu napisał na kartce.

Coś lekkiego
Przychodzi dziewczyna do biblioteki i mówi:
- Chciałabym wypożyczyć książkę.
- A co byś chciała? Coś z literatury lekkiej? - pyta bibliotekarka
- Może być ciężka, bo przyjechałam na rowerze - odpowiada czytelniczka.

Powtórka
Spragniony wiedzy czytelnik wpada do biblioteki:
- Ja poproszę jeszcze raz tę książkę z fizyki, którą ostatnio pożyczałem.
- A jaka to była książka?
- No...taka gruba z zieloną okładką...

Ciężki przypadek
- Proszę o jakąś książkę dla chorego.
- Coś poważnego?
- Nie, struł się lodami.

Wartka akcja
Policjant wybrał się do księgarni. Pierwszą książką, jaką kupił była książka telefoniczna.
Gdy przyszedł znowu, księgarz zapytał:
-I jak,spodobała się panu?
-Cóż...Akcja może niezbyt wartka, ale ilu bohaterów!

Samobójcy
Wchodzi facet do biblioteki i pyta:
– Czy są książki na temat samobójstw?
– Tak, piąty regał po prawej stronie.
Po chwili facet zwraca się do bibliotekarki:
– Ale cały regał jest pusty!
– Ano tak – odpowiada kobieta – bo oni wszyscy pożyczają książki, ale nigdy ich nie oddają.