piątek, 9 kwietnia 2010

1968 - za żelazną kurtyną

„Mój 1968: Po drugiej stronie muru” – Umberto Eco


Mikroskopijna książeczka, nie licząc wstępu i posłowia, zawiera jedynie dwa artykuły przeznaczone pierwotnie dla tygodnika „L’Espresso”. Pierwszy Eco podyktował z Wiednia (przystanek na drodze z Czechosłowacji do Polski, gdzie latem 1968 roku wybrał się na konferencję stowarzyszenia semiotycznego), drugi napisał już po powrocie z Warszawy.

W pierwszym („Taniec wśród czołgów”) Eco opisuje sierpień 1968 roku i wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego, w tym Polski, do stolicy Czechosłowacji – Pragi, kończące tak zwaną „praską wiosnę”. W drugim („Tajemnica Gomółki”) mowa jest o wydarzeniach marcowych 1968, a raczej o ich konsekwencjach, bo Eco znalazł się w Warszawie prawie pół roku później; określenie „wydarzenia” ma, i pewnie jakiś czas jeszcze będzie miało, w języku polskim znaczenie szczególne i wyjątkowe.

Problemem tych dwóch tekstów, w efekcie przekładającym się na niewielkie zainteresowanie książką, jest to, że przedstawiają one pewne wydarzenia historyczne w sposób niezgodny z mitem, czy legendą, którą sobie stworzyliśmy, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić, jaką nam wpojono.

Zajścia, które obserwował na ulicach Pragi w 1968 roku, nazywa Eco szwejkowszczyzną i groteską. Nie było to też antykomunistyczne powstanie, jak zdaje się uważać wielu młodych Polaków. Zresztą, oddaję głos autorowi:
„Tutaj nie toczy się polemika z komunizmem, lecz ze zbyt silnym sojusznikiem, który ich kolonizuje, kupuje za bezcen ich cukier, ich buty, ich statki /…/ i nie pozwala im wykorzystywać kopalni uranu. Ludzie, z którymi rozmawiałem, nie podawali w wątpliwość samego socjalizmu – uważali go za coś oczywistego i w jego ramach domagali się innych stosunków, podważali politykę autorytarną”.

W podobny sposób rozprawia się z oceną kryzysu politycznego, jaki miał miejsce w Polsce, w pierwszej połowie 1968 roku, gdzie protesty odbywały się pod hasłem: „socjalizm – tak, wypaczenia – nie”.