wtorek, 11 grudnia 2012

Od Billa do Williama Jamesa

Odmiany doświadczenia religijnego” – William James
(The Varieties of Religious Experience. A Study in Human Nature)

Dlaczego w ogóle sięgnąłem po „Odmiany doświadczenia religijnego” Jamesa? Zwraca na nie uwagę William G. Wilson (Bill W.), autor książki „Anonimowi Alkoholicy”, a jako że historia Wspólnoty AA żywo mnie interesuje, nie mogłem tego nie zrobić.

Wiedziałem, że nie jest to pozycja łatwa w odbiorze i zdawałem sobie sprawę, że do zmierzenia się z nią muszę po prostu dorosnąć (ostatecznie czytałem ją trzy miesiące i już wiem, że do niektórych fragmentów powinienem wrócić); nigdy też nie była tania, co także miało niebagatelne znaczenie. Kiedy wreszcie zdecydowałem się ją kupić, okazało się, że są na rynku dwie książki Williama Jamesa o podobnych tytułach: „Odmiany doświadczenia religijnego” i „Doświadczenia religijne”. W tym momencie zaczęły się schody, czyli… czas na anegdotę.

W księgarni internetowej znanej sieci (mamy raptem 3-4, więc problem z identyfikacją żaden, ale reklamy robić jej nie zamierzam), oferującej oba te tytuły, klikam na „W czym mogę pomóc?”, a następnie miłą panią pytam, czy „Odmiany doświadczenia religijnego” i „Doświadczenia religijne” Williama Jamesa to dwie różne pozycje tego autora, czy może chodzi o tę samą książkę w dwóch różnych wydaniach i w rożnych tłumaczeniach? Po dłuższej chwili otrzymuję odpowiedź, z której wynika, że specjaliści z BOK nie prowadzą analiz literackich oferowanych dzieł, więc pani odpowiedzieć na moje pytanie nie może. Teraz z mojej strony zapadła dłuższa cisza, bo przyznaję, że przeżyłem lekki szok. Pani, zniecierpliwiona moim brakiem reakcji, zapytała, czy może mi pomóc w czymś jeszcze (jakby w czymkolwiek mi dotąd pomogła), więc wystukałem z pewnym trudem, że nie, dziękuję i rozłączyłem się.

Jestem księgarzem, większość zawodowego życia spędziłem w różnych księgarniach, ale za moich czasów coś tak kuriozalnego nie byłoby do przyjęcia chyba nawet u młodszego księgarza. Ba! Nawet u kandydata księgarskiego, czyli kogoś, kto w księgarni pracuje od kilku miesięcy zaledwie. Podejrzewam, że większość uczniów liceum domyśliłaby się, że w takim przypadku nie ma potrzeby przeprowadzać żadnych analiz literackich, bo wystarczy sprawdzić tytuł oryginału, podawany zawsze na jednej z pierwszych stron książki. Gdyby okazał się taki sam, to oczywiste byłoby, że mamy do czynienia z tą samą pozycją wydaną przez dwóch wydawców w różnych tłumaczeniach i pod innymi tytułami.
Ostatecznie „Odmiany doświadczenia religijnego” Williama Jamesa kupiłem w innej księgarni – dla zasady.

Lekturę zacząłem od wstępu, przedmowy, wprowadzenia Bogdana Barana pod tytułem „Filozofia surpozycji”. Kiedy natknąłem się w niej na takie oto stwierdzenie: „Po amputacji imputacji fenomenologia doświadczenia religijnego, którą James śmiało avant la lettre uprawia, nie odnajduje w tym doświadczeniu ani wyznaniowej dogmatyki, ani filozoficznego dogmatyzmu. Jest to oczywiście »fenomenologia« w prostym sensie eidetyki, opisu natury, istoty fenomenu dzięki nieuprzedzonemu sięganiu do »rzeczy samych«, czyli bogatego materiału w postaci raportów spisywanych przez doświadczające podmioty"[1] (nadal nie wiem, czemu ejdetyka pisana jest tu przez „i”), niewiele brakowało, bym na nim skończył. Podejrzewałem jednak, że tekst pana Barana jest sprytną pułapką, swego rodzaju testem dla czytelnika, a jeśli ten przezeń przebrnie, poradzi też sobie z dziełem Williama Jamesa. Może chodzi o podatki – podobno tym większe im wyższa sprzedaż, więc jeśli potencjalnego czytelnika skutecznie do zakupu się zniechęci… Może wreszcie rzeczywistość jest bardziej banalna i chodzi o zwyczajne popisywanie się, nie wiem… nieważne.

„Odmiany doświadczenia religijnego” z 1902 roku to zapis dwudziestu wykładów, jakie William James (1842-1910), amerykański filozof, psycholog, prekursor fenomenologii, współtwórca pragmatyzmu, wygłosił w Edynburgu. Z czasem stały się one podstawą nowej nauki: psychologii religii. James – możliwe, że jako pierwszy – koncentruje się na doświadczeniach i przeżyciach religijnych, nie zajmując się religiami i wyznaniami jako takimi; bada raczej naturę ludzką niż religie sensu stricto.

„Gdybyśmy mieli scharakteryzować życie religijne w możliwie najogólniejszy sposób, moglibyśmy powiedzieć, że polega ono na wierze w porządek wyższy, niewidzialny i w to, że najwyższe nasze dobro zależy od naszego dostrojenia się do tego porządku. Ta wiara i dostrojenie się są właśnie religijną postawą duszy”[2].
W swojej pracy wiele miejsca poświęca konkretnym przypadkom wszelakiego rodzaju doświadczeń religijnych, w tym na przykład nawróceń.

„Nawróciłem się w swojej sypialni na plebanii mego ojca, o trzeciej po południu w upalny dzień lipcowy (13 lipca 1886). Byłem zupełnie zdrowy i nie piłem już od miesiąca. O zbawienie swej duszy bynajmniej się nie kłopotałem. Naprawdę – dnia tego zupełnie nie myślałem o Bogu”[3].

Zwykle najważniejszy okazuje się efekt doświadczenia czy przeżycia religijnego. Może to być rezygnacja z tytoniu, alkoholu, hulaszczego trybu życia czy rozpusty, ale też zmiana religii czy wyznania.

W ostatnim wykładzie (zatytułowanym i zawierającym „Wnioski”) William James stawia pytanie, czy należy ubolewać nad mnogością i różnorodnością religii, wyznań, sekt i natychmiast odpowiada na nie przecząco, dowodząc, że różnorodność typów ludzkich wymaga – i jest to zupełnie naturalne – nieomalże nieskończonego zestawu postaw religijnych.

Fragment szczególnie dla mnie ważny zawarty jest w słowach:
„Gdyby ktoś zażądał konkretnego przykładu, to powiem, że trudno o lepszy niż przypadek George’a Foxa. Założonej przezeń religii kwakrów nie sposób się nachwalić. W epoce kłamstwa i hipokryzji była to religia prawdomówności zakorzenionej we wnętrzu duchowym, był to powrót do czegoś bliższego pierwotnej prawdzie ewangelicznej niż wszystko, co przedtem znano w Anglii”[4].

Szukałem w „Odmianach doświadczenia religijnego” – awizowanych mi wcześniej – śladów fascynacji Jamesa Tołstojem i je znalazłem. Znalazłem też obietnicę, a może groźbę… „Jeśli kochasz ludzi i służysz im, nie umkniesz nagrodzie żadnym wybiegiem”[5].







[1] Bogdan Baran, „Filozofia surpozycji”, w: William James, „Odmiany doświadczenia religijnego”, wyd. Aletheia 2011, strona 7.
[2] William James, „Odmiany doświadczenia religijnego”, wyd. Aletheia 2011, przeł. Jan Hempel, strona 57.
[3] Tamże, strona 207.
[4] Tamże, strona 19.
[5] Tamże, strona 41.

3 komentarze:

  1. Ja czytałem to 9 miesięcy. Przede wszystkim daltego, że w "Uwierzyliśmy" ktoś napisał, że przeczytał tę książkę bo Bill ją przeczytał. tak więc nie chciałem być gorszy od Billa:) W tej chwili uważam, że ta książka to podwalina filozofii AA. Krok 2 i 3, pojęcie siły wyższej, potęga modlitwy itd. itp. James był bez wątpienia ideologicznym współzałożycielem wspólnoty AA. Mam zamiar pzrestudiować to jeszcze raz dokładniej bo dla mnie to jest nr 2 po big booku! Każdy szanujący się aowiec powinien to przeczytać jeśli chce mieć jakiekolwiek pojęcie o filozofii naszego stowarzyszenia.
    z Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie prawisz... :-)
      Ja przeczytałem Jamesa, bo Bill W. powołuje się na tę książkę w Wielkiej Księdze.

      Usuń
  2. no i też dlatego przeczytałem, że jak mnie spytałeś czy czytałem? to musiałem powiedzieć, że jeszcze nie skończyłem...hahaha czyn wykonany połowicznie itd.:) Byłem wtedy na stronie 250-tej:)

    OdpowiedzUsuń