niedziela, 3 sierpnia 2025

Lonesome Dove ostatni już raz

 „Księżyc Komanczów” – Larry McMurtry

Czwarta część cyklu „Lonesome Dove”; czwarta w kolejności ich wydawania, jednak chronologia zdarzeń plasuje „Księżyc Komanczów” pomiędzy „Szlakiem Umrzyka”, a „Na południe od Brazos”.

Głównymi bohaterami są dwaj Strażnicy Teksasu, Augustus McCrae i Woodrow Call. Przyjaciele nie są już nowicjuszami, ale do pełni wyszkolenia i doświadczenia też im jeszcze trochę brakuje – przynajmniej na początku tego tomu, bo pod koniec.... Tym razem wraz z dwunastoosobowym oddziałem Strażników wyruszają w pogoń za złodziejem koni, Komanczem Kopiącym Wilkiem. Oczywiście w powieści jest też miejsce dla krwiożerczego wodza, Garbu Bizona. Oddział dowodzony przez kapitana Inisha Sculla, dosiadającego ogromnego konia Hektora (Indianie nazywali go Koniem-Bizonem ze względu na długą i zmierzwioną sierść), prowadzi zwiadowca Kikapu, Sławne Buty.

„Garb Bizona siedział na skórze jelenia przy ognisku płonącym pod skalnym nawisem, który zatrzymywał ciepło i chronił przed pluchą. Był zajęty rozłupywaniem kości z nogi bizona. Robił to zawsze bardzo starannie, żeby nie uronić ani odrobiny maślanego szpiku. Mężczyźni, zwłaszcza ci młodzi, byli zwykle bardzo niecierpliwi. Nie przykładali wagi do tradycyjnych czynności. Jego syn Błękitna Kaczka rzadko łupał kości, a gdy już to robił, marnował połowę szpiku. Garb Bizona spłodził tego chłopca z meksykańską branką o imieniu Rosa, kobietą piękną, lecz nieznośną, która ciągle próbowała uciekać. Garb Bizona trzy razy ją schwytał i wygarbował jej skórę. Potem jeszcze dotkliwiej prały ją jego żony. Rosa była jednak uparta i uciekała nadal. Zimą, po urodzeniu chłopca, znowu zniknęła, zabierając ze sobą niemowlę. Garb Bizona był wtedy na rajzie. Kiedy wrócił, ruszył w pościg, ale przyszła wichura, która miotała nad prerią tak gęste tumany śniegu, że nawet bizony obracały się tyłem do wiatru. Kiedy w końcu znalazł Rosę schowaną pod podmytym brzegiem Washity, zdążyła już zamarznąć, ale Błękitna Kaczka nadal ssał jej zimny sutek*”.

Błękitna Kaczka, jedyny żyjący syn Garbu Bizona, choć bił się i zabijał odważnie, okazał się nierozgarnięty. Ojciec wiele razy zastanawiał się, czy nie wsadzić mu noża między żebra albo przynajmniej wyrzucić, co doradzali inni wodzowie, ale...

„Księżyc Komanczów” to nie tylko pogoń w deszczu i śniegu przez Llano za Kopiącym Wilkiem i meksykańskim bandytą. Autor, podobnie jak w innych powieściach z tego cyklu, przedstawił kompletny obraz życia na pograniczu w tamtych czasach. To oznacza, że wątków pobocznych jest w książce wiele.
Inez Scull, żona kapitana, którą nazywał włochatą dziwką, dosiadała i ujeżdżała młodych chłopców, gdy tylko mąż wyruszał na kolejną wyprawę – co ciekawe robiła to za jego wiedzą i nieoficjalną zgodą.
Augustus McCrae, zakochany w Clarze Forsythe, zupełnie sobie z tą relacją nie radzi, nie rozumie Clary, nie wie, o co jej naprawdę chodzi.
Woodrow Call dostrzega uczucia prostytutki, Maggie Tilton, ale dziewczyna wydaje mu się zbyt uległa, nachalna i bezkrytyczna.

Jacka Spoona, Pea Eye’a, Deetsa, Newta i kilku innych czytelnik zapewne dobrze pamięta z poprzednich tomów, ale Xavier Wanz, wiecznie w depresji z powodu różnic między Teksasem a Francją, Teresa Wanz, fryzjerka i nie tylko, Ahumado czyli Czarny Vaquero, to ważni nowi bohaterowie.

Odrobinę irytujący wydał mi się wyidealizowany obraz Strażników Teksasu – za marne grosze, ryzykując życiem, chronią i bronią niewinnych przed zbrodniczymi Indianami i Meksykanami. Naprawdę nie było to takie proste. Z uwagi na okrucieństwo, którym wykazali się podczas wojny amerykańsko-meksykańskiej nazywano ich Teksańskimi Diabłami. Mieli też spore „zasługi” w dziele eksterminacji Indian. Ale... powieść czyta się świetnie.





---
* Larry McMurtry, „Księżyc Komanczów”, przekład Marek Król, 2025.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz