sobota, 26 stycznia 2008

Świat komunizmu

„Czarna księga komunizmu” - Stephane Courtois, Nicolas Werth, Jean-Louis Panné i inni


Według autorów komunizm pociągnął za sobą około sto milionów ofiar. Nazizm jedynie dwadzieścia pięć milionów. Oznacza to, jak łatwo policzyć, że komunizm był gorszy od nazizmu cztery razy.
Swoją drogą bardzo łatwo im się w książce tymi milionami operuje…

Czy jest to rzetelne opracowanie historyczne? Moim zdaniem nie. Książka ma charakter demaskatorsko napastliwy i obiektywizmu historyka raczej się tu nie znajdzie.

Trudno mi cokolwiek powiedzieć na temat rozdziałów poświęconych Chinom, Angoli czy Mozambikowi. Nie znam historii i dziejów najnowszych tych krajów, więc jestem gotów przyjąć za dobrą monetę to, co w „Czarnej księdze komunizmu” o nich napisano. Jednak z drugiej strony… Jest tu też liczący nieco ponad dwadzieścia stron rozdział poświęcony Polsce. Jego autorem jest polski historyk, prof. dr hab. Andrzej Paczkowski. Tu jestem w stanie ocenić jakość tego „dzieła” i jeśli reszta opracowana została tak samo, to jest w zasadzie… mało wartościowa. Prawdę mówiąc chciałem użyć określenia bezwartościowa, ale to byłaby chyba jednak drobna przesada – jest tu w końcu całkiem nieźle (chyba) opracowany rozdział dotyczący rewolucji w Rosji.

Zamierzenie mogło się wydawać ambitne, sensowne i pociągające na etapie planowania, ale dopiero w trakcie lektury okazuje się, że próby wpakowania do jednej książki opracowań dotyczących Rosji, Chin, Polski, Angoli, Węgier, Laosu, Czechosłowacji, Wietnamu, NRD, Kambodży, Korei Północnej, w praktyce okazały się nieporozumieniem. W książce jest ewidentnie czegoś za dużo lub czegoś za mało.

Tego, że ponoć niezły polski historyk nie odróżnia „komuny” w Polsce przed i po 1956 roku, zrozumieć nie mogę. No, chyba, że z góry wyznaczono mu ograniczoną ilość miejsca na rozdział „polski”…

Jeśli komuś zależy na informacjach tendencyjnych, spłyconych i nieobiektywnych, to zachęcam. Poza tym jest to całkiem niezła pozycja porównawcza (do porównywania z innymi znanymi pracami).