„Charakternik” – Jacek Piekara
Kolejna pozycja historyczno-przygodowo-fantastyczna z gatunku kontusza i szabli. Kolejna, bo jakoś ostatnio wiele ich się pojawiło na półkach księgarskich. Byłby „Charakternik” może i jedną z lepszych w tej lawinowo powiększającej się kolekcji, bo Piekara pisać umie – przy całym moim braku sympatii dla niego, pewnych zdolności, a nawet talentu odmówić mu nie mogę – gdyby nie nachalne i mało subtelne wciskanie czytelnikowi osobistych frustracji i uraz autora związanych z Kościołem katolickim oraz jego prywatnych przekonań politycznych.
Głównymi bohaterami są panowie bracia Myszkowski i Szczurowicki – nierozłączni towarzysze od wielu dziesiątków lat, a może i dłużej – oraz, poznany przygodnie (a może i nie), Żytowicki. Wędrują oni pospołu po powiecie sieradzkim i okolicach, przeżywając rozmaite niesamowite i nieprawdopodobne przygody, podążając jednocześnie i nieuchronnie za swoim przeznaczeniem, którym jest – a jakże! – misja zbawienia, albo raczej wybawienia, Polski. Od kogo i czego nie piszę, żeby potencjalnemu czytelnikowi nie psuć zabawy.
Jeśli nie zważać na wtręty typu przepowiedni o mocarstwowej, bogatej, szczęśliwej Polsce rządzonej przez bliźniaków, „Charakternik” może stanowić całkiem niezłą rozrywkę przez kilka godzin.
Głównymi bohaterami są panowie bracia Myszkowski i Szczurowicki – nierozłączni towarzysze od wielu dziesiątków lat, a może i dłużej – oraz, poznany przygodnie (a może i nie), Żytowicki. Wędrują oni pospołu po powiecie sieradzkim i okolicach, przeżywając rozmaite niesamowite i nieprawdopodobne przygody, podążając jednocześnie i nieuchronnie za swoim przeznaczeniem, którym jest – a jakże! – misja zbawienia, albo raczej wybawienia, Polski. Od kogo i czego nie piszę, żeby potencjalnemu czytelnikowi nie psuć zabawy.
Jeśli nie zważać na wtręty typu przepowiedni o mocarstwowej, bogatej, szczęśliwej Polsce rządzonej przez bliźniaków, „Charakternik” może stanowić całkiem niezłą rozrywkę przez kilka godzin.