wtorek, 30 marca 2010

Dole i niedole inkwizytora

„Inkwizytor” – Rino Cammillieri


Kolejny klon „Imienia róży”. Nawet całkiem udany, choć oczywiście do klasy pierwowzoru mu daleko.

Tym razem akcja dzieje się w Pizie, w połowie XIII wieku. Miasto jest obłożone papieskim interdyktem, bez skrupułów walczą w nim o wpływy gwelfowie z gibelinami; w tle czają się katarzy, albigensi, albo inni straszni heretycy, alchemik, Michał Szkot poszukuje kamienia filozoficznego, a więc… mocno pokomplikowane okoliczności, wyjątkowo napięta atmosfera.

W tej sytuacji znalezienie obok pałacu arcybiskupa nagich zwłok pięknej kurtyzany, przepełnia czarę i papież wysyła do Pizy swojego człowieka do zadań specjalnych, inkwizytora Konrada z Tours, któremu w skomplikowanym śledztwie pomaga dawny przyjaciel, dominikanin Gaddo.

Konrad jest oczywiście super inteligentny, wyjątkowo oczytany, wykształcony itp. Jako były krzyżowiec, zna tajemne sztuki walki, co oczywiście wielokrotnie się przydaje. Jego portret psychologiczny całkiem zgrabnie uzupełniony jest rozlicznymi rozważaniami i rozterkami natury teologicznej oraz egzystencjalnej.