„Paragraf 13” – Mariusz Pasek
Książka Paska to fantastyczna opowieść o czterech miesiącach spędzonych przez kilkunastu młodych ludzi, absolwentów szkół wyższych, w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii w Szczupakowie, pod koniec 1988 roku.
Książka zbyt rozwlekła, momentami nużąca, mogłaby mimo to mieć jakąś wartość, gdyby oparta została na faktach, autentycznych wydarzeniach, ale autor od razu, na wstępie, wyraźnie zaznacza, że wszelkie podobieństwo osób i zdarzeń, przedstawionych w tej książce, do osób i zdarzeń prawdziwych jest przypadkowe i niezamierzone, a więc jeśli opowieść z wydarzeniami prawdziwymi nie ma nic wspólnego, jest tylko kiepską militarystyczną fantastyką (miejscowości Szczupakowo na mapie Polski też nie znalazłem, choć to jest najmniej ważne).
Rzecz jasna, można założyć, że oświadczenie autora jest nieprawdziwe – choć niby czemu takie miałoby być, książka wydana została w 2008 roku, a więc w czasie, gdy autorowi nic już nie mogło grozić z tytułu wyjawienia ewentualnej prawdy o traktowaniu żołnierzy w byłym PRL – ale jeśli opowieść zaczyna się od kłamstw, to jaka gwarancja, że jest od nich wolna cała reszta?
Jakoś dobrnąłem do końca tej historii, ale… bez wielkiego zapału.
Książka zbyt rozwlekła, momentami nużąca, mogłaby mimo to mieć jakąś wartość, gdyby oparta została na faktach, autentycznych wydarzeniach, ale autor od razu, na wstępie, wyraźnie zaznacza, że wszelkie podobieństwo osób i zdarzeń, przedstawionych w tej książce, do osób i zdarzeń prawdziwych jest przypadkowe i niezamierzone, a więc jeśli opowieść z wydarzeniami prawdziwymi nie ma nic wspólnego, jest tylko kiepską militarystyczną fantastyką (miejscowości Szczupakowo na mapie Polski też nie znalazłem, choć to jest najmniej ważne).
Rzecz jasna, można założyć, że oświadczenie autora jest nieprawdziwe – choć niby czemu takie miałoby być, książka wydana została w 2008 roku, a więc w czasie, gdy autorowi nic już nie mogło grozić z tytułu wyjawienia ewentualnej prawdy o traktowaniu żołnierzy w byłym PRL – ale jeśli opowieść zaczyna się od kłamstw, to jaka gwarancja, że jest od nich wolna cała reszta?
Jakoś dobrnąłem do końca tej historii, ale… bez wielkiego zapału.