„Człowiek silniejszy niż nałóg” – praca zbiorowa
Książka zawiera osiem tekstów, różnych, anonimowych autorów. Są to prace uznane za najlepsze z tych, które napłynęły na konkurs pod hasłem „Człowiek silniejszy niż nałóg”, ogłoszony w 1981 roku przez Zarząd Główny Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego wraz z redakcją tygodnika „Kulisy”.
Przeczytałem w życiu mnóstwo „piciorysów” (historii, opowieści alkoholików), mam więc niejakie rozeznanie w temacie i pewnie dlatego właśnie uważam, że niektóre teksty zawarte w zbiorku są po prostu… niewydarzone.
„PIVO”, to opis wizyty lekarskiej w Pawilonie IV Odwykowym (stąd nazwa). „Całkiem współczesny reportaż o niezupełnie współczesnym – pozytywnym bohaterze”, to relacja dozorcy z placu budowy (ani słowa nie ma o tym, że jest alkoholikiem, nałogowcem, człowiekiem uzależnionym od alkoholu), który nie pije i ma w związku z tym rozliczne problemy z całym otoczeniem, bo jest przekonany, że przecież… „wszyscy piją”. „Pingwin” z kolei, to opowieść człowieka, który po leczeniu odwykowym wrócił do picia – jak twierdzi normalnego, kontrolowanego, towarzyskiego. „Maria” jest relacją żony alkoholika, która uparcie dopatruje się w pijaństwie męża swojej winy, bo przecież jak go poznawała, to wtedy jeszcze nie chlał na umór.
Książkę wydał Społeczny Komitet Przeciwalkoholowy ćwierć wieku temu, ale nawet w tamtych czasach wątpliwa i problematyczna wydaje mi się jej skuteczność – w końcu czytałem takie zbiorki wydane jeszcze dużo wcześniej i zdecydowanie lepsze.
Tak czy inaczej jest to w chwili obecnej jedynie ciekawostka dla miłośników gatunku.
Przeczytałem w życiu mnóstwo „piciorysów” (historii, opowieści alkoholików), mam więc niejakie rozeznanie w temacie i pewnie dlatego właśnie uważam, że niektóre teksty zawarte w zbiorku są po prostu… niewydarzone.
„PIVO”, to opis wizyty lekarskiej w Pawilonie IV Odwykowym (stąd nazwa). „Całkiem współczesny reportaż o niezupełnie współczesnym – pozytywnym bohaterze”, to relacja dozorcy z placu budowy (ani słowa nie ma o tym, że jest alkoholikiem, nałogowcem, człowiekiem uzależnionym od alkoholu), który nie pije i ma w związku z tym rozliczne problemy z całym otoczeniem, bo jest przekonany, że przecież… „wszyscy piją”. „Pingwin” z kolei, to opowieść człowieka, który po leczeniu odwykowym wrócił do picia – jak twierdzi normalnego, kontrolowanego, towarzyskiego. „Maria” jest relacją żony alkoholika, która uparcie dopatruje się w pijaństwie męża swojej winy, bo przecież jak go poznawała, to wtedy jeszcze nie chlał na umór.
Książkę wydał Społeczny Komitet Przeciwalkoholowy ćwierć wieku temu, ale nawet w tamtych czasach wątpliwa i problematyczna wydaje mi się jej skuteczność – w końcu czytałem takie zbiorki wydane jeszcze dużo wcześniej i zdecydowanie lepsze.
Tak czy inaczej jest to w chwili obecnej jedynie ciekawostka dla miłośników gatunku.