„Detektywi” – Jonathan Kellerman
Reed – mężczyzna, biały, porucznik w wydziale zabójstw.
Fox – mężczyzna, czarny, prywatny detektyw, kiedyś glina.
Reed i Fox to przyrodni bracia o tak pokomplikowanych psychologicznie relacjach, że trudno się w tym połapać. Tym bardziej, że muszą współpracować (to ich współdziałanie przypomina raczej jakąś chorą rywalizację) w sprawie morderstw i zaginięć młodych kobiet, połączonych z tajemniczym zniknięciem małego dziecka.
Fabuła sprawia wrażenie dość mocno naciąganej. Sztandarowi bohaterowie Kellermana: Milo Sturgis i Alex Delaware, pojawiają się w „Detektywach” gdzieś w tle. Bardzo odległym i bardzo nieważnym tle. Ale się pojawiają, a to oznacza, że przyciągające miłośników nazwiska mogą znaleźć się w recenzjach i reklamach.
Kellerman – moim niezwykle skromnym zdaniem – wyraźnie stacza się po równi pochyłej. Szkoda…
Fox – mężczyzna, czarny, prywatny detektyw, kiedyś glina.
Reed i Fox to przyrodni bracia o tak pokomplikowanych psychologicznie relacjach, że trudno się w tym połapać. Tym bardziej, że muszą współpracować (to ich współdziałanie przypomina raczej jakąś chorą rywalizację) w sprawie morderstw i zaginięć młodych kobiet, połączonych z tajemniczym zniknięciem małego dziecka.
Fabuła sprawia wrażenie dość mocno naciąganej. Sztandarowi bohaterowie Kellermana: Milo Sturgis i Alex Delaware, pojawiają się w „Detektywach” gdzieś w tle. Bardzo odległym i bardzo nieważnym tle. Ale się pojawiają, a to oznacza, że przyciągające miłośników nazwiska mogą znaleźć się w recenzjach i reklamach.
Kellerman – moim niezwykle skromnym zdaniem – wyraźnie stacza się po równi pochyłej. Szkoda…