niedziela, 1 czerwca 2014

Misski robiły loda najlepiej

„Masa o kobietach polskiej mafii” – Artur Górski

Artur Górski, dziennikarz i felietonista, specjalizujący się w tematyce kryminalnej, na kartach książki rozmawia z Jarosławem Sokołowskim ps. Masa, przestępcą związanym z gangsterskimi grupami z Pruszkowa.

Tytuł jest ważny, albowiem nie jest to książka o mafii w Polsce (przy założeniu, że „mafia” to jakakolwiek przestępczość zorganizowana), ale o kobietach: matkach, żonach, kochankach i innych, związanych jakoś z polskimi przestępcami, głównie z Pruszkowa, choć nie tylko.
O matkach jest najmniej i w tonacji raczej smutnej, żony (za wyjątkiem żony samego Masy) przedstawiane są zwykle jako harpie o mentalności bazarowych handlarek, kochanki (niewiele) są eleganckie, szykowne i olśniewające, jednak najwięcej jest tych innych – po prostu obiektów seksualnych liczonych na setki, ale raczej tysiące. Zaliczały się do nich na przykład pracownice dyskotek albo klubów go-go oraz wszystkie misski, to jest laureatki konkursów piękności. Według Masy polscy przestępcy rządzili wszystkimi takimi konkursami (łącznie z Miss Polonia w USA) i żadna dziewczyna nie przechodziła eliminacji, jeśli wcześniej nie zaspokoiła seksualnie w wymyślny sposób  kilku „panów prezesów”.
Masa uważa, że wszystkim kobietom kręcącym się koło „prószkowskich” bardzo się to (to, czyli na przykład „karmienie pizzą i spermą”) podobało i bardzo opłacało.

Może się to wydać dziwne, ale po lekturze zastanowiło mnie tylko jedno: jak po wydaniu tej książki czują się kobiety, które kiedyś startowały w wyborach, ich dzieci, rodzice, mężowie…

2 komentarze:

  1. Kobiety, zapytane każda z osobna, mogą się wyprzeć i powiedzieć np: inne tak robiły, ale ja nie. Tyle a propos spławienia łowców sensacji. Natomiast ludzie, którzy wiedzą nieco więcej na czym polega istota "show biznesu", nie potrzbują wyznań Masy ani Rzeźby ani innego Baraniny, żeby wiedzieć, że wszyscy, którzy biorą udział w tym "show" musieli się sprzedać. Jedni ciało, drudzy intelekt, a inni duszę... Nihil novi. Ale, dzięki za streszczenie. Byłem ciekaw, widząc tę książkę na wystawie, i już wiem co w środku ... :)

    OdpowiedzUsuń