Czwarta,
z liczącego jak dotąd dziewięć tomów, część
cyklu o Meredith NicEssus (Merry Gentry).
W
kopcu faerie, w czasie konferencji prasowej, w niewytłumaczalny sposób ginie
jedna istota magiczna oraz człowiek, fotoreporter. Księżniczka Meredith postanawia
wezwać na pomoc policję, co jest swego rodzaju ewenementem i szokiem dla sidhe.
Policja
prowadzi śledztwo, sidhe knują i spiskują, walka o władzę nad dworem Unseelie między
zwolennikami księcia Cela i Meredith staje się coraz bardziej zacięta i krwawa,
mnożą się zamachy. Księżniczka z niepokojem szykuje się do oficjalnej wizyty na
dworze Seelie.
Merry
nadal usilnie stara się zajść w ciążę i w tym celu kopuluje namiętnie i ochoczo z
kolejnymi strażnikami, ale nie zapomina też o ulubionym seksie oralnym, który
powoduje, że kolejni faerie odzyskują siły… może nie tyle magiczne, bo te mieli przecież od
wieków, ale wręcz boskie.
Odnoszę
wrażenie, że z każdym kolejnym tomem spółkowania przybywa, coraz więcej jest
też seksu oralnego i grupowego, nieomalże na granicy pornografii, a może i poza
nią…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz