„Siła
perswazji” – Lee Child
Jack
Reacher, były żandarm wojskowy, człowiek niesamowicie sprawny, doświadczony i
ponadprzeciętnie inteligentny, udaremnia porwanie chłopaka z uczelnianego
kampusu w Nowej Anglii. Zabija przy tym wszystkich (albo prawie) porywaczy, ale
też – w wyniku tragicznej pomyłki – policjanta. Ucieka wtedy z miejsca
zdarzenia, zabierając ze sobą młodego studenta, którego odwozi do domu.
Czytelnikom
innych powieści tegoż autora z Reacherem w roli głównej od razu powinna rzucić
się w oczy sztuczność całej tej sytuacji, jakiś wyraźny fałsz. I bardzo
słusznie, bo już w drugim rozdziale okazuje się, że cała ta akcja została
zainscenizowana po to tylko, by dotrzeć do ojca chłopca, a poprzez niego do
Francisa Xaviera Quinna, najbardziej wrednego typa, jakiego Jackowi zdarzyło
się w życiu spotkać. Problem w tym, że Ouinn od dawna powinien nie żyć…
Jack
Reacher walczy dzielnie ze złymi facetami i demonami własnej przeszłości,
przeżywa miły romans i zostawia ten świat nieco bezpieczniejszym niż dotąd.
Literatura
sensacyjna z zacięciem przygodowym; lekka, ale przyjemna. Jakim cudem
oryginalny tytuł „Persuader” przeistoczył się w „Siłę perswazji” odgadnąć nie
potrafię (persuader to broń, rodzaj strzelby, która pojawia się w książce i odgrywa tam znaczącą rolę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz