wtorek, 10 września 2019

Wspólna podróż trzecią klasą


„Notatki komiwojażera” – Szolem Alejchem


Szolem Alejchem, właśc. Salomon Rabinowicz, znany jest przede wszystkim jako autor „Dziejów Tewji Mleczarza” („Skrzypek na dachu”), ale napisał też kilkadziesiąt innych tomów. Za najlepsze uważam jego zbiory opowiadań, w tym „Notatki komiwojażera”.

Jestem komiwojażerem. Podróżuję jedenaście miesięcy w ciągu roku. Jadę zazwyczaj pociągiem, najczęściej trzecią klasą, i prawie zawsze odwiedzam żydowskie miasta i miasteczka. Bo po cóż bym jeździł tam, gdzie nie ma Żydów? Mój Boże! Ileż to dziwolągów spotyka się po drodze! Szkoda tylko, że nie jestem pisarzem. Chociaż, prawdę mówiąc, dlaczego nie mam prawa zwać się pisarzem? Kim jest pisarz? Każdy człowiek może zostać pisarzem. Tym bardziej pisarzem żydowskim. Język żydowski - też mi sztuka! Bierze się pióro do ręki i pisze. Ale, moim zdaniem, nie każdy powinien brać się do pisania. Trzeba się trzymać swojego zawodu. Fach jest fachem. Tak myślę. Jednakże człowiek próżnujący może znaleźć rozrywkę w pisaniu. Jako komiwojażerowi zdarzają mi się w drodze całe dnie, gdy nic nie robię. Siedzę i myślę. Ot, choćby tłuc łbem o ścianę! Przyszedł mi więc dobry pomysł do głowy. Kupiłem kajet i ołówek. Wszystko, co tylko po drodze słyszę lub widzę, notuję w moim kajecie. W ten sposób, jak widzicie, zapisałem sporo stronic. Starczy pewno do czytania na cały rok! W końcu jąłem się namyślać, co z tym fantem począć? Wyrzucić? Szkoda. Dlaczegoż nie wydać tego w książce lub nie wydrukować w gazecie? [„Do Czytelników”]

Nieznany z nazwiska komiwojażer, przedstawiciel handlowy jakiejś firmy, zbierający dla niej zamówienia, Żyd, podróżuje pociągiem po carskim imperium przez jedenaście miesięcy w roku, koniecznie trzecią klasą, i wysłuchuje opowieści innych podróżnych, snutych przez nich dla zabicia czasu. Nie wszystkie te historie kończą się jakąś puentą, czasem podróżny musi wysiąść, zanim skończy swoją relację. I to też jest elementem specyficznego humoru żydowskiego, filozofii narodu wybranego, ich niepowszedniego, czasem nawet egzotycznego postrzegania świata, życia, przeznaczenia…

Zbiór zawiera opowiadania: „Konkurenci, Najszczęśliwszy człowiek w Kodniach, Stacja Baranowicze, Przyjęty, Człowiek z Buenos-Aires, Powrót z cmentarza, "Próżniak", Cud w Hoszano Rabo, Wesele bez grajka, Cyces, Sześćdziesiąt sześć, Gimnazjum, Pobór,  Dziesiąty, Trzecia Klasa.

Nie będzie to żadna opowieść, ale pogawędka - kilka słów pożegnalnych od dobrego przyjaciela. Rozstając się z wami, drodzy Czytelnicy, chcę w dowód wdzięczności za waszą cierpliwość udzielić wam rady, która pochodzi od człowieka praktycznego, od komiwojażera. Posłuchajcie i zapamiętajcie sobie moje słowa. Gdy odbywacie dłuższą podróż koleją i chcecie uniknąć nudy, nie jedźcie nigdy ani pierwszą, ani drugą klasą. Wystrzegajcie się zwłaszcza pierwszej klasy. Nie brak tam wprawdzie komfortu, jest miękko i wygodnie. Ale chodzi mi o ludzi, o pasażerów. Cóż to za przyjemność dla Żyda podróżować samemu i przez cały czas nie odezwać się do nikogo ani słowem? Można od tego, uchowaj Boże, stracić mowę. Jeśli nawet spotkasz tam pasażera, to będzie nim albo niemrawy dziedzic z nadętymi jak trębacz policzkami, lub napuszona dama, zgryźliwa jak zła teściowa, albo też milczący cudzoziemiec w kraciastych spodniach. Siedzi przylepiony do okna i nie ruszy się z miejsca, choćby w wagonie wybuchł pożar. Smutne myśli przychodzą do głowy, gdy jedziesz w towarzystwie takich osób. Zaczynasz rozmyślać o śmierci - a po cóż ci to, do kaduka! Sądzicie zapewne, że w drugiej klasie jest lepiej? Bynajmniej. Siedzicie w towarzystwie wielu osób. Zdawałoby się, tacy sami ludzie jak wy. Każdy chciałby coś powiedzieć, zasięgnąć bliższych informacji, dowiedzieć się, skąd jesteście, dokąd jedziecie i jak was zwać. Ale oni siedzą jak te mumie, jeden spogląda na drugiego, nabrali wody do ust i milczą.
[…]
Natomiast jadąc trzecią klasą - czujecie się jak u siebie w domu. A gdy w wagonie znajdują się sami tylko synowie Izraela, czujecie się już zupełnie jak w domu. Nie jest tam, co prawda, tak wygodnie, o miejsce trzeba nieraz walczyć. Panuje zgiełk, harmider. Człowiek nie wie, co się z nim dzieje i kim jest jego sąsiad. Ale znajomość zawiera się od razu. Po chwili wszystkim wiadomo, kim jesteście, dokąd jedziecie i jakie zawieracie transakcje. A wy wiecie o innych to samo. Noc spędzacie na miłej pogawędce. Jeśli milczycie, to mówią inni - i nie dają wam spać. I po cóż zresztą spać w wagonie? Czy nie lepiej rozmawiać? Gdy się mówi, można się zawsze czegoś dowiedzieć. [„Trzecia klasa”]

Dobra lektura. Jakaś taka… spokojna, kojąca. Polecam.

2 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję!Jak się czyta coś, co Ktoś polecił, to trochę tak, jakby on przy naszym czytaniu był. Ale może mi się zdaje? :)

    OdpowiedzUsuń