„Notatki komiwojażera” – Szolem
Alejchem
Szolem Alejchem,
właśc. Salomon Rabinowicz, znany jest przede wszystkim jako autor „Dziejów
Tewji Mleczarza” („Skrzypek na dachu”), ale napisał też kilkadziesiąt innych
tomów. Za najlepsze uważam jego zbiory opowiadań, w tym „Notatki komiwojażera”.
Jestem komiwojażerem. Podróżuję jedenaście miesięcy w ciągu roku. Jadę
zazwyczaj pociągiem, najczęściej trzecią klasą, i prawie zawsze odwiedzam
żydowskie miasta i miasteczka. Bo po cóż bym jeździł tam, gdzie nie ma Żydów?
Mój Boże! Ileż to dziwolągów spotyka się po drodze! Szkoda tylko, że nie jestem
pisarzem. Chociaż, prawdę mówiąc, dlaczego nie mam prawa zwać się pisarzem? Kim
jest pisarz? Każdy człowiek może zostać pisarzem. Tym bardziej pisarzem
żydowskim. Język żydowski - też mi sztuka! Bierze się pióro do ręki i pisze.
Ale, moim zdaniem, nie każdy powinien brać się do pisania. Trzeba się trzymać
swojego zawodu. Fach jest fachem. Tak myślę. Jednakże człowiek próżnujący może
znaleźć rozrywkę w pisaniu. Jako komiwojażerowi zdarzają mi się w drodze całe
dnie, gdy nic nie robię. Siedzę i myślę. Ot, choćby tłuc łbem o ścianę!
Przyszedł mi więc dobry pomysł do głowy. Kupiłem kajet i ołówek. Wszystko, co
tylko po drodze słyszę lub widzę, notuję w moim kajecie. W ten sposób, jak
widzicie, zapisałem sporo stronic. Starczy pewno do czytania na cały rok! W
końcu jąłem się namyślać, co z tym fantem począć? Wyrzucić? Szkoda. Dlaczegoż
nie wydać tego w książce lub nie wydrukować w gazecie? [„Do Czytelników”]
Nieznany z nazwiska
komiwojażer, przedstawiciel handlowy jakiejś firmy, zbierający dla niej
zamówienia, Żyd, podróżuje pociągiem po carskim imperium przez jedenaście
miesięcy w roku, koniecznie trzecią klasą, i wysłuchuje opowieści innych
podróżnych, snutych przez nich dla zabicia czasu. Nie wszystkie te historie
kończą się jakąś puentą, czasem podróżny musi wysiąść, zanim skończy swoją
relację. I to też jest elementem specyficznego humoru żydowskiego, filozofii
narodu wybranego, ich niepowszedniego, czasem nawet egzotycznego postrzegania
świata, życia, przeznaczenia…
Zbiór zawiera
opowiadania: „Konkurenci, Najszczęśliwszy człowiek w Kodniach, Stacja
Baranowicze, Przyjęty, Człowiek z Buenos-Aires, Powrót z cmentarza,
"Próżniak", Cud w Hoszano Rabo, Wesele bez grajka, Cyces, Sześćdziesiąt sześć, Gimnazjum, Pobór, Dziesiąty, Trzecia Klasa.
Nie będzie to żadna opowieść, ale pogawędka - kilka słów pożegnalnych
od dobrego przyjaciela. Rozstając się z wami, drodzy Czytelnicy, chcę w dowód
wdzięczności za waszą cierpliwość udzielić wam rady, która pochodzi od
człowieka praktycznego, od komiwojażera. Posłuchajcie i zapamiętajcie sobie
moje słowa. Gdy odbywacie dłuższą podróż koleją i chcecie uniknąć nudy, nie
jedźcie nigdy ani pierwszą, ani drugą klasą. Wystrzegajcie się zwłaszcza
pierwszej klasy. Nie brak tam wprawdzie komfortu, jest miękko i wygodnie. Ale
chodzi mi o ludzi, o pasażerów. Cóż to za przyjemność dla Żyda podróżować
samemu i przez cały czas nie odezwać się do nikogo ani słowem? Można od tego,
uchowaj Boże, stracić mowę. Jeśli nawet spotkasz tam pasażera, to będzie nim
albo niemrawy dziedzic z nadętymi jak trębacz policzkami, lub napuszona dama,
zgryźliwa jak zła teściowa, albo też milczący cudzoziemiec w kraciastych
spodniach. Siedzi przylepiony do okna i nie ruszy się z miejsca, choćby w wagonie
wybuchł pożar. Smutne myśli przychodzą do głowy, gdy jedziesz w towarzystwie
takich osób. Zaczynasz rozmyślać o śmierci - a po cóż ci to, do kaduka!
Sądzicie zapewne, że w drugiej klasie jest lepiej? Bynajmniej. Siedzicie w
towarzystwie wielu osób. Zdawałoby się, tacy sami ludzie jak wy. Każdy chciałby
coś powiedzieć, zasięgnąć bliższych informacji, dowiedzieć się, skąd jesteście,
dokąd jedziecie i jak was zwać. Ale oni siedzą jak te mumie, jeden spogląda na
drugiego, nabrali wody do ust i milczą.
[…]
Natomiast jadąc trzecią klasą -
czujecie się jak u siebie w domu. A gdy w wagonie znajdują się sami tylko
synowie Izraela, czujecie się już zupełnie jak w domu. Nie jest tam, co prawda,
tak wygodnie, o miejsce trzeba nieraz walczyć. Panuje zgiełk, harmider. Człowiek
nie wie, co się z nim dzieje i kim jest jego sąsiad. Ale znajomość zawiera się
od razu. Po chwili wszystkim wiadomo, kim jesteście, dokąd jedziecie i jakie
zawieracie transakcje. A wy wiecie o innych to samo. Noc spędzacie na miłej
pogawędce. Jeśli milczycie, to mówią inni - i nie dają wam spać. I po cóż
zresztą spać w wagonie? Czy nie lepiej rozmawiać? Gdy się mówi, można się
zawsze czegoś dowiedzieć.
[„Trzecia klasa”]
Dobra lektura. Jakaś
taka… spokojna, kojąca. Polecam.
Dzięki za recenzję!Jak się czyta coś, co Ktoś polecił, to trochę tak, jakby on przy naszym czytaniu był. Ale może mi się zdaje? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń