Wkrótce po tym jego wtykaniu i sprawdzaniu, przestało działać gniazdko w kuchni. Jedyne jakie tam mamy, zresztą.
Niezwłocznie przyniosłem z piwnicy stary, mocno zakurzony żelazny czajnik. Taki, co to się go stawia na kuchence gazowej. Woda na herbatę będzie się w nim grzała nieco dłużej, ale co mi tam! Gaz podobno wychodzi taniej. Z kuchenki mikrofalowej właściwie też można zrezygnować. Lato się zbliża, a jedzenie gorących potraw, zwłaszcza w upały – jak powszechnie wiadomo – szkodzi na żołądek. Właściwie to tylko kwestia lodówki wydaje się chwilowo nieco bardziej skomplikowana.
Ciąg dalszy pewnie nastąpi, bo… no, cóż… życie codzienne w Polsce to nadal i wciąż – walka.
:)) tylko mi nie mów, że natychmiast nie zadzwoniłeś do administracji w sprawie pana od prądu ! a tradycyjnego czajnika na gazie używam cały czas - nie zajmuje i tak ograniczonego miejsca na kuchennym blacie ;)
OdpowiedzUsuńPan elektryk sprawdzał jak mniemam gniazdka z uziemieniem (taki metalowy wystający bolec w gniazdku) Takie występują w miejscach gdzie jest duże ryzyko porażenia. Pozostałe gniazda w taki przewód wyposażone nie są( (w każdym razie nie w budownictwie z przed ponad 10-15 lat) Mimo, iż może nam się wydawać inaczej ze względu na to iż posiadają owy bolec. To są one tylko i wyłącznie zmostkowane. Piszesz, że gniazdko się popsuło ale co się stało już nie napisałeś. I pewnie masz pretensje do elektryka, że za pewne źle gniazdo sprawdził i w ogóle kto takiego pseudo specjalistę wynajął. Każde badanie jakie przeprowadza elektryk obowiązują tylko i wyłącznie w czasie ich badania. Tak jest wszędzie. Elektryk badający nie ponosi odpowiedzialności za to co się stanie z instalacją po jego wyjściu. Chciałbym zauważyć, że to prawo europejskie tak stanowi i nie jest to tylko domeną "polskich specjalistów".
OdpowiedzUsuń