piątek, 4 lipca 2025

Nikła szansa na odmianę losu

 „Samotny wilk” – Jo Nesbø

Rok 2022. Holger Rudi, pisarz, autor kryminałów typu true story, przyleciał z Oslo przez Rejkiawik do Minneapolis, by zrobić research (badania terenowe) w dzielnicy gangów Jordan i lepiej poczuć miejsce, w którym sześć lat wcześniej doszło do zbrodni. Rudi planuje napisać książkę o tych wydarzeniach. Zamierza przedstawić tę historię z punktu widzenia mordercy i policjanta. I to właśnie jest ideą powieści Jo Nesbø: pomieszane relacje zabójcy, detektywa (Bob Oz) i pisarza. Trzeba uważać, bo łatwo się pogubić.

Na początku trochę... nie, chyba jednak bardziej niż trochę, wszystko to jest pomieszane; nie do końca rozumiałem, kto jest kim, co jest fikcją i wyobraźnią pisarza (Holgera, a nie Nesbø), a co realnym zdarzeniem. Kolejne rozdziały dzieją się w różnych latach: 2022 oraz 2016.
Na dokładkę w każdym planie czasowo-osobowym pojawia się postać taksydermisty, preparatora i wypychacza zwierząt. Autor powstającej powieści też za kogoś takiego się uważa... w pewnym sensie.

„Mam ochotę stwierdzić, że jestem taksydermistą. Preparatorem. Że jestem tu, aby zdobyć skórę, w którą ubiorę postać, gotową już historię. To obraz prześladujący mnie w ostatnich miesiącach, tytuł, który sam sobie nadałem”*.

Wątek podstawowy, kryminalny lub raczej sensacyjny, nie jest jedynym ważnym w powieści. Tematem ważnym i wyjątkowo trudnym jest psychiczna reakcja człowieka na wydarzenie traumatyczne, a konkretnie stratę, ale też możliwość zmiany, szansa na nią, zanim resztę życia pochłonie chaos i mrok.

„Z twarzą przyciśniętą do szyby zaglądam do Town Taxidermy. W zaciemnionym lokalu dostrzegam wielkiego niedźwiedzia stojącego na dwóch łapach i jelenia z imponującym porożem. Zakład otwiera się dopiero za godzinę, ale nie jestem umówiony z właścicielem. Chciałem tu po prostu zajrzeć, skoro tędy przejeżdżaliśmy.
Uświadamiam sobie, że to dziwny zawód, odtwarzanie czegoś, co było. Chociaż kiedy kilka miesięcy temu rozmawiałem z taksydermistą, który prowadzi ten zakład, powiedział mi, że wypychanie zwierząt nie jest wcale odtwarzaniem, lecz tworzeniem. Że to nie jest faktyczne odwzorowanie, tylko fikcja. Przekazuje coś, co jest umieszczone w kontekście, w taki sposób, że można to poczuć, i dlatego potrafi być prawdziwsze niż zimne, wyizolowane fakty. Wtedy uświadomiłem sobie, że pisząc tę książkę, właśnie to robię. Jestem taksydermistą”*.

Po lekturze mogą pojawić się różne przemyślenia. Wynikają one z treści powieści, ale dotyczą także kwestii ogólnych, zwyczajnych, codziennych i życiowych. Na przykład, że wyjaśnienie nie jest usprawiedliwieniem. Albo to: moje zachowanie świadczy o mnie, twoje zachowanie świadczy o tobie – nigdy nie odwrotnie.

Po „Samotnego wilka” sięgnąłem tylko dlatego, że zachwyciło mnie „Królestwo” tegoż autora, ale... to jednak nie ten poziom, nie ta jakość. A szkoda.



---
* Jo Nesbø, „Samotny wilk”, przekład Iwona Zimnicka, wyd. Dolnośląskie, 2025, e-book, konwersja: eLitera s.c.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz