wtorek, 29 lipca 2025

Sąsiadów naród nie wybiera

 „Tatuaż z tryzubem” – Ziemowit Szczerek

Trochę to reportaż, trochę luźne notatki, wrażenia, spostrzeżenia z podróży do Ukrainy. Niejednej zresztą. Podczas lektury wiele razy musiałem sobie przypominać, że to zapiski bardzo subiektywne. Szczerek jest znakomitym dziennikarzem, ale przecież nie wszystko widział i słyszał, nie wszędzie był. Dochodzi do tego osobista interpretacja spraw i zdarzeń. Więc żeby nie przyszło mi do głowy, że teraz to ja już wiem, jaka jest Ukraina i na czym polega ukraińskość – choć autor wydaje mi się wiarygodny.

Rozmówca zdaje się wierzyć, że amerykańscy masoni uratują nie tylko Ukraińców, ale i cały świat. Nie ma raczej wątpliwości, że nie jest to przekonanie i nadzieja większości Ukraińców. Tutaj to tylko (zabawna) anegdota.
Wielu mieszkańców tego kraju nazywa swoje pieniądze (hrywny) rublami. Nie sądzę, żeby to była jakaś polityczna manifestacja. Raczej wieloletnie przyzwyczajenie.
Jeśli jest tam jakaś sensowna infrastruktura, to tylko jako pozostałość po ZSRR, bo Ukraińcy potrafią tylko malować. Zwykle na żółto-niebiesko, ale takie na przykład koszary, to na różowo, a pomnik bolszewika z dawnych czasów, na złoto. Bo nie wszystkie komunistyczne pomniki usunęli. Lenina i Stalina owszem, jak najbardziej, ale byli też inni... dobrzy ludzie.
Jedni manifestacyjnie mówią po ukraińsku, drudzy manifestacyjnie po rosyjsku. Nie wszystkim podoba się zmienianie im urzędowo imion rosyjskich na ukraińskie.
Pomniki, ulice, place imienia Bandery (tego od banderowców, UPA i sotni tryzuba) są wszędzie. Wśród Polaków może to rodzić mieszane uczucia – delikatnie rzecz biorąc.

Ziemowit Szczerek pisze w swojej książce o bardzo wielu rzeczach, także o historii Ukrainy i Polski, i o manipulowaniu nią przez władze takie lub inne, w różnych okresach historii. Niektóre pomysły wydają się groteskowe, ale... Jak pokazuje najnowsza historia Polski, Polacy są w stanie uwierzyć w nie takie brednie. Przynajmniej niektórzy.

„Tatuaż z tryzubem” to obraz pewnego czasu – ten kraj nieustannie się zmienia, a jego mieszkańcy pewnie wkrótce wymyślą, co zrobić z niepodległością, która na nich, jakoś tak, spadła, za którą, najwyraźniej, nie wszyscy tęsknili.

Bardzo ważnym elementem, samodzielną wartością, jest język autora „Tatuażu z tryzubem”. Przy zalewie powieści autorstwa królowych polskiego kryminału oraz mistrzów polskiej sensacji, fantastycznym wrażeniem jest warsztat Pisarza. Wtedy, podobnie jak u Głowackiego, mniej ważne staje się to, co napisał, od tego, jak to zrobił. A bardziej łopatologicznie – samo czytanie sprawia przyjemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz