„Próg
nieśmiertelności” – Krzysztof Boruń
„Katar” Lema, jako powieść
będąca połączeniem kryminału i fantastyki, przetrwał próbę czasu znakomicie.
„Próg nieśmiertelności” poradził sobie z czasowym wyzwaniem nieco gorzej.
„Zgniły Zachód”, jaki w połowie lat siedemdziesiątych starał się wykreować
autor (łącznie z nazwiskami), dziś może wydawać się nieco naiwny, może
momentami nawet zabawny, jednak sama fabuła, pomysł, idea, myśl przewodnia jest
intrygująca nadal.
José Braga był kiepskim
pisarzem, pijakiem, w ogóle mało ciekawym typkiem. Jego bardzo nielicznymi
dziełami, jeśli tak to można nazwać, nikt się nie zachwycał, ani nawet
interesował, może i miał jakieś tam zalążki talentu, ale w tych warunkach… Żona
się z nim rozwiodła, zabrała syna; później raz jeszcze wyszła za mąż za
zamożnego pana De Limę.
Braga zachorował na raka i
wylądował w dziwnym Instytucie Burta, prowadzonym przez niejakiego Bonnarda,
który sukcesywnie zmieniał placówkę medyczną w naukowo-badawczą. Tam też José
Braga zmarł, zapisując Instytutowi w testamencie wszystkie swoje książki, także
te, które jeszcze wydane nie zostały. Wtedy zaczęły się problemy. Instytut, w
osobie Bonnarda, wypuszczał na rynek wydawniczy kolejne książki Bragi, których
rękopisy ponoć posiadał, książki coraz lepsze, zdobywające uznanie,
bestsellery. Oczywiście przynosiło to Instytutowi Burta duże pieniądze.
Wtedy była żona Bragi uznała,
że to jej i synowi należą się tantiemy i wynajęła adwokata – notabene powieść
to jego relacja pisana w pierwszej osobie – by zakwestionował testament znanego
teraz pisarza. Oczywiście tylko w interesie dziecka wymyśla nieprawdopodobne
historie, że Bonnard zabił Bregę, a jeśli nie zabił to przynajmniej
eksperymentował na nim, doprowadzając do śmierci (tak, tak, chciwość ludzi z
krajów kapitalistycznych potrafi być potworna) i żąda, by adwokat wystąpił o
ekshumację zwłok i ich zbadanie.
Zanim do tego doszło pan De
Lima dokonał ciekawego odkrycia, dzięki któremu od razu stało się jasne, jak
się to wszystko skończy, a mianowicie zauważył, że w jednej z książek Braga
opisał dokładnie uliczkę i drzewa na niej, ale… drzewa, które zasadzono dwa lata po
jego śmierci, pisarz nie mógł ich widzieć.
Dusza i ciało, Eros i psyche…
Co dzieje się z duszą/osobowością człowieka po jego śmierci? A może dałoby się
ją jakoś zachować poza ciałem albo przeszczepić w inne ciało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz