„Skarżyłem
się grobowi...” – Andrzej Zieliński (pseud. Słowik)
Andrzej Zieliński (wcześniej
Andrzej Banasiak – przyjął nazwisko byłej żony), pseudonim "Słowik",
urodził się w 1960 roku w Stargardzie Szczecińskim. W wieku lat osiemnastu
skazany został po raz pierwszy za kradzież i rozbicie samochodu – przesiedział
wtedy półtora roku. Na wolności spędził dwa miesiące i za kolejne przestępstwa
znów trafił do więzienia. I tak na okrągło – pospolite przestępstwa, wyroki,
więzienia, ucieczki… W 1993 roku, jak opisuje to w książce, został ułaskawiony
przez prezydenta Lecha Wałęsę, dzięki ogromnej łapówce w dolarach. Twierdzi, że
żadna mafia w Polsce nie istniała i nie istnieje.
Masę (Sokołowskiego), znanego
przestępcę z Pruszkowa, Słowik nazywa zboczeńcem, narkomanem, przestępcą,
impotentem i człowiekiem bez honoru, pogardzanym przez środowisko za
zamordowanie przyjaciela Kiełbasińskiego (ps. „Kiełbasa”). Sam na takim tle
wygląda nieomalże jak ofiara systemu – owszem, coś tam kiedyś przeskrobał, ale
tak w ogóle to jest teraz porządnym człowiekiem (w głębi duszy zawsze był, ale
mu źli ludzie nie dali), za błędy przeszłości dawno już zapłacił.
Zieliński mocno podkreśla i
eksponuje w swojej książce bliską znajomość, przyjaźń nawet, z katolickim
księdzem, Kazimierzem Korybutem
Orzechowskim.
Wydaje się bardzo poruszony
faktem braku sprawiedliwości w Polsce (za każdych rządów), podając za przykład
syna Wałęsy, który dwa razy spowodował po pijanemu wypadek samochodowy z
ofiarami w ludziach i dwa razy sąd wydawał wyrok w zawieszeniu – coś takiego w
ogóle nie jest możliwe w naszym prawie, ale…
Twierdzi, że mógłby pomóc w
zdemaskowaniu i ujęciu morderców Papały i Jaroszewiczów, ale wydaje się, że
nikt, z ministrem sprawiedliwości Kaczyńskim na czele, nie był tym zainteresowany.
On nadal funkcję
szefa resortu sprawiedliwości, więc pozwolę sobie zadać mu publicznie takie oto
pytanie: Panie ministrze Kaczyński, ilu jeszcze niewinnych ludzi zamknie Pan w
więzieniu, żeby jakiś czas później Pańscy prokuratorzy odwoływali przypisywane
im przestępstwa? Kiedy wskaże Pan sprawców nie wyjaśnionych do tej pory
morderstw?
Relację Zielińskiego czyta się
nieźle, nie jest na szczęście zbyt długa, a czy prawdziwa? Zapewne w jakiejś
mierze tak. I chyba tylko w tym rzecz, ile w niej jest prawdy, a ile
koloryzowania i wybielania samego siebie.
Wszyscy pytają
mnie, dlaczego napisałem tą książkę? Nawet kilka dni temu znany polski
prominent zatelefonował do mnie z tym pytaniem. Jemu i wszystkim pozostałym
chciałbym odpowiedzieć słowami Juliusza Słowackiego, który w swoich podróżach
dotarł z Neapolu do Ziemi Świętej i w miejscu, w którym znajduje się Grób
Jezusa Chrystusa wypowiedział te słowa: „Skarżyłem się Grobowi, a skarga ta
była ani przeciw ludziom, ani przeciw Bogu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz