czwartek, 26 kwietnia 2018

Norweska opowieść o śniegu

„Śnieg przykryje śnieg” – Levi Henriksen

Rzadko się zdarza, żeby akcja powieści kryminalnej albo sensacyjnej działa się na wsi i to nie w środowisku bogaczy, którzy mają tam swoje dacze, ale wśród… jak to po polsku nazwać… chłopów? Rolników? W każdym razie właścicieli niewielkich albo i całkiem dużych gospodarstw. Jednak „Śnieg przykryje śnieg” ukazał się w serii wydawniczej „Germański kryminał”, więc tak też książkę tę traktuję. 

Trzydziestoparolatek Dan Kaspersen wraca do Skogli, malutkiej wsi w pobliżu Kongsvinger, gdyby to komukolwiek cokolwiek mówiło, po odsiedzeniu niezbyt długiego wyroku za przemyt narkotyków. Trudno go nazwać przestępcą – właściwie sam nie wie, po co i dlaczego władował się w tę sprawę, może z nudów albo braku jakiegoś pomysłu na życie. Dan wraca akurat na pogrzeb brata, Jakoba, z którym był bardzo związany; stara się dociec przyczyn jego samobójstwa, ale przede wszystkim jakoś uporządkować i ułożyć swoje życie; może sprzedać gospodarstwo i gdzieś wyjechać, może związać się z kobietą po przejściach, Moną Steinmyrą, może… 

Książka Henriksena zawiera kilka istotnych wątków, bo jest to i kryminał i powieść psychologiczna, i obyczajowa, i może nawet trochę romans. Jednak nie żałuję, że poświęciłem jej czas choć (jak na powieść sensacyjną), okazała się wyjątkowo nietypowa i jakby nieco… nostalgiczna.


środa, 11 kwietnia 2018

Kiedy ptaki spadają z nieba...


„Poza sezonem” –  Jørn Lier Horst

Urodzony w 1970 roku Norweg, Jørn Lier Horst jest obecnie zawodowym pisarzem i dramaturgiem, choć w połowie roku 2013 pracował jeszcze jako szef wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold.

Kiedy już jako tako zacząłem się rozeznawać w duńskich, norweskich, litewskich nazwiskach i nazwach miejscowości (w połowie książki albo dalej) lektura stała się całkiem przyjemna.

W jednym z domków letniskowych nad fiordem Ove Bakkerud odkrywa zwłoki mężczyzny wkrótce po tym, jak zorientował się, że i do jego domku ktoś się włamał i okradł go. Policja odkrywa, że w okolicy wiele innych domów odwiedzili włamywacze – oczywiście z Europy Wschodniej, bo i po co Norwegowi cudzy telewizor, magnetofon albo sokowirówka – jedna z posiadłości należy do znanego prezentera telewizyjnego.

Pech chce, że jeden z takich letniskowych domów należy do komisarza Williama Wistinga, który prowadzi śledztwo w tej sprawie, a jego córka, Lina Wisting, pracująca jako dziennikarka śledcza, akurat w tym czasie zrywa z chłopakiem i postanawia spędzić w domu nad fiordem kilka dni.

Zwłok przybywa, pojawiają się powiązania z handlarzami narkotyków, masowo zdychają ptaki z powodu przedawkowania heroiny, źli ludzie planują napad na bank i… takie tam.

Kryminał – to nie jest, na szczęście, żaden thriller – w nieco starym stylu, może nie porywający, ale… hm… solidny, rzetelny. Jak Norwegowie.