sobota, 10 sierpnia 2024

Opowiadania weterana AA

 „Historia, Kroki i Duchowość Anonimowych Alkoholików” – Sandy Beach

Nie wiem, czy Sandy Beach to imię i nazwisko autora czy może jego pseudonim (piaszczysta plaża?), ale wolałbym, żeby to drugie, bo wtedy byłby to członek AA zachowujący zasadę anonimowości, a nie ktoś, kto na te zasady się wypina. Sandy Beach latami wygłaszał odczyty, prelekcje czy wykłady na temat Kroków AA i Wspólnoty w ogóle. Wreszcie te jego wystąpienia zostały nagrane przez jego sponsora i zarazem protegowanego (dziwne pomysły mają ci Amerykanie), Chrisa B. Z tychże nagrań powstała dopiero ta książeczka.

„A oto, co możemy znaleźć na ich temat w 12/12” [1].

Konia z rzędem temu, kto rozumie, co możemy znaleźć w 12x12 „na ich temat”. W polskim tekście, poprawnie napisanym, po korekcie i redakcji, a korekta i redakcja były rzekomo obecne w tym przypadku, pojawiłby się dwukropek, a po nim wyliczenie tych rzeczy, które można znaleźć w 12x12. Natomiast kolejne zdanie to: „Powtórzę: jestem absolutnym fanem korzystania z obu tych książek równocześnie” i najwyraźniej dotyczy ono czegoś innego.

Bill, jako pacjent szpitala, opowiada doktorowi Silkworthowi o swoim doświadczeniu (ciepły wiatr, oślepiające słońce itd.). Doktor wtedy… „Powiedział do Billa: na twoim miejscu uwierzyłbym w to i poszedłbym za tym widzeniem. Bill zdecydował się na szpital, a po wyjściu zaraz postanowił znaleźć Ebby’ego. Wiedział, że ma go szukać w Grupie Oksfordzkiej. Billowi zdarzyło się kilka razy upić na tych spotkaniach, ale teraz był trzeźwy” [2].

Zaraz, zaraz… będąc w szpitalu Bill W. zdecydował się na szpital? Ups! Po wyjściu za szpitala szukał Ebby’ego Teachera w Grupie Oksfordzkiej i podczas ich spotkań pił? Wydaje mi się, choć racji mieć nie muszę, że było to trochę inaczej, a jedynie ten zapis jest mocno problematyczny i dokonany przez kogoś, kto bardzo słabo zna język polski. Niestety, w książce takich wątpliwości można znaleźć wiele. Także zwyczajnych błędów.

Odnoszę wrażenie, że Sandy Beach był znakomitym, pełnym humoru gawędziarzem, ale najpierw zapisano jego wykłady z nagrania, a następnie przełożono na język polski, a to spowodowało, że pewne elementy jego humoru gdzieś się w tym procesie zagubiły, a szkoda. Nadal jednak w relacji Sandy’ego bywają widoczne zabawne momenty.

„Jestem już od dawna na tym świecie i znam wiele historii, i zamierzam opowiedzieć je wszystkie w tych dwunastu rozdziałach. Tutaj przeczytasz o Krokach, o moich przemyśleniach na temat ich duchowego znaczenia. Przeczytasz także o AA i o wszystkich naszych wzlotach i upadkach” [3].

Autor zastrzega się jednocześnie, że to nie jest warsztat Kroków, a jego książka nie może zastąpić pracy ze sponsorem.

Podczas lektury trzeba być niezwykle uważnym, bo czasem opowiadania Sandy’ego są zgodne z faktami opisanymi w trzech historycznych książkach AA, ale czasem zupełnie nie. „Historia, Kroki i Duchowość Anonimowych Alkoholików” to są jego osobiste przekonania i interpretacje, a nie rzetelne opracowanie historii Wspólnoty. Podobnie jest z Krokami i ich rozumieniem przez autora. Adekwatnym tytułem byłoby zatem: „12 Kroków i historia AA” według Sandy’ego.

„Ktoś zadzwonił do jego żony. Odebrała Boba i tak wrócił do domu. To był 10 czerwca. Narodziny AA obchodzone są właśnie w dniu, w którym Bob, po wpadce, leżał na deskach stacji kolejowej” [4].

Z literatury AA znam zupełnie inną wersję. I tu pojawia się pytanie, która z tych wersji jest prawdziwa? Takie wątpliwości rodzą się podczas lektury mnóstwo razy. Mnie fantasmagorie autora krzywdy nie zrobią, ale nie wiem, jak będzie z innymi czytelnikami, przekonanymi, że wszystko, co opowiadają amerykańscy weterani jest prawdą absolutną.

Mocno irytująca wydaje mi się hipokryzja autora, znana mi już zresztą z okolic Krakowa, a polegająca na wygłoszeniu na początku komunikatu: jeśli twój sponsor mówi coś innego niż ja, to trzymaj się sponsora – bardzo pięknie, bardzo asekuracyjnie, ale… chwilę później, na kolejnych stronach można znaleźć twierdzenie, że jeśli nie robisz tego tak jak ja, jeśli nie osiągasz określonych przeze mnie efektów, to widocznie robisz to źle. Była kiedyś popularna anegdota: możesz jeździć Fordem dowolnego koloru, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Tyle, że w przypadku alkoholizmu, postawienie sprawy w ten sposób (jeśli nie robisz tego tak jak ja, to robisz to źle i wkrótce zdechniesz marnie) nie wydaje mi się zabawne i przypomina raczej sekciarskie zastraszanie.

Znalazłem w książce znakomite stwierdzenie -"Jung na pytanie kogoś, jaki jest główny cel religii, odpowiedział: Uniemożliwienie ludziom bezpośredniego kontaktu z samym Bogiem" [5].

Zapewne warte uwagi są pomysły autora na realizację poszczególnych Kroków, bo zawsze dobrze jest poznać jak to rozumieją i realizują inni. Zgadzać się z nimi można, ale nie trzeba, ale już samo poznanie innych technik, sposobów i metod, może być przydatne i rozwijające.
Książkę dostałem w prezencie i dlatego przeczytałem – sam bym jej sobie nie kupił, a już na pewno nie za okładkową cenę, bo tyle warta ona nie jest, nawet dla mnie, a ja lubię takie ciekawostki.

Sandy B. alias Richard J. "Sandy" Beach, zmarł w niedzielę 28 września 2014 roku na spotkaniu AA podczas czytania Kroku Pierwszego z „Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji”. Sandy przestał pić 7 grudnia 1964 roku i od tego czasu głęboko i trwale wierzył w duchową moc Anonimowych Alkoholików. Był natchnionym mówcą AA, głoszącym swoje przekonania i poglądy na całym świecie. https://storiesofrecovery.org/SandyB.htm

Inne ciekawe cytaty.
„Myślenie musi więc być wyeliminowane. W jego miejsce powinny wejść modlitwa i medytacja” [6].

„Sztuczka z Krokami polega na wykonaniu ich z przekonaniem. Wielu z nas nazywa to tak: Podjęcie działań w obszarze, w który nie wierzymy. Ja też w nie nie wierzyłem, ale wiedziałem, że jeśli ich nie przerobię, mój sponsor może mnie „uszkodzić” [7].



---
[1] Sandy Beach, „Historia, Kroki i Duchowość Anonimowych Alkoholików”, przekład Aga Pugacewicz, 2024, s. 10.
[2] Tamże, s. 21.
[3] Tamże, s. 9.
[4] Tamże, s. 40.
[5] Tamże, s. 35.
[6] Tamże, s. 208.
[7] Tamże, s. 214.


4 komentarze:

  1. Taki amerykański Felek. Mnóstwo tam takich zarabiających na AA. Trzeba przyznać, że mają swoje groupies, jak Beatlesi.
    Jeśli książka jest tak tłumaczona, jak opis na stronie wydawnictwa, to będzie koszmar w czytaniu.
    Przetłumaczony dosłownie idiom „nie potrzeba im żadnych nowych znajomych w dzielnicy.” w odniesieniu do nowej książki. Nie mamy w Polsce takiego powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka zawiera taką liczbę błędów, że ja zrezygnowałam z czytania. Dałam ją koledze z grupy, może on z tą lawiną błędów sobie jakoś poradzi. A przy okazji - wie ktoś z Was może, co/kto to jest "wybranek"?
    Ta książka nie miała żadnej redakcji ani korekty, a jeśli w stopce są takie informacje, to to jest oszustwo wydawnictwa, a dokładniej jego dwóch właścicieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądałam tę książkę kilkanaście minut i odłożyłam. Te błędy są nie do zaakceptowania. Chyba nie powiesz Meszuge, że nie domyślasz się, że żadna Ałła Pugaczowa jako tłumaczka nie istnieje - to polszczyzna typowa dla biłgorajskich podstawówek. Redakcji też tam żadnej nie było.
      Jedna rzecz mnie zaintrygowała w czasie tego przeglądania: sześć zasad Grupy Oksfordzkiej. Znacie takowe? Bo ja wiem o czterech absolutach.

      Usuń
    2. Tak, znamy.
      A cztery to są Absoluty. .

      Usuń