piątek, 19 września 2008

Optymizm jest wadą!

Czy należy wstydzić się pesymizmu i chwalić optymizmem?

Kiedy pewna znajoma, z uroczym uśmiechem oznajmiła przy jakiejś tam okazji, że jest „niepoprawną optymistką”, miałem ochotę spytać ją, czy faktycznie rozumie to, co mówi i czy w to wierzy? A przede wszystkim, czy uważa to za powód do dumy? Zwykle niezbyt często spotyka się ludzi, aż tak skorych do ujawniania swoich wad charakteru. Bo optymizm jest wadą, niebezpieczną wadą.

Zwykle optymizm przeciwstawia się pesymizmowi. Nie ulega wątpliwości, że pesymizm jest wadą, więc przy takiej konfrontacji pozornie wychodziłoby na to, że optymizm to zaleta. W takim rozumowaniu, co chyba oczywiste, tkwi poważny błąd. Taki sam, jak w przypadku sadyzmu i masochizmu. Jeżeli sadyzm jest wadą, co chyba nie ulega wątpliwości, to przecież nadal nie oznacza, że masochizm jest zaletą.

Jeśli pesymista uważa, że na pewno się nie uda, to optymista jest przekonany, że na pewno się uda. Są to po prostu dwa przeciwstawne bieguny wady, na którą składają się takie podstawowe elementy jak: kompletnie nierealna ocena rzeczywistości, naiwność oraz zwyczajny brak roztropności.

Czy pesymizm jest niebezpieczny dla rodziny, przyjaciół i znajomych pesymisty? Nie. Na pewno nie jest przyjemny, a kontakt z kimś takim obniża nastrój, zniechęca, odbiera chęć do życia i działania; pesymista to przecież według powszechnego przekonania ktoś smutny. Ale niebezpieczny nie jest. Pesymista będąc przekonany, że na pewno się nie uda, ma przygotowane trzy plany awaryjne na taką okoliczność. Przynajmniej trzy. I co najwyżej będzie mocno zawiedziony, że nie miał okazji zastosować któregoś z nich, bo udało się, i to za pierwszym razem.

Optymista będąc przekonany, że uda się na pewno, żadnych planów czy rozwiązań alternatywnych nie tworzy, bo i po co mu one – przecież wiadomo, że się uda! Kiedy optymiście czasem się jednak coś nie powiedzie, to oczywiście jest to wielka tragedia, i muszą tu być jacyś winni – przecież plan optymisty był tak genialny, że musiał „wypalić”. Taki stan (szukanie winnych) rzecz jasna u optymisty nie trwa wiecznie, bo bardzo szybko ma on gotowy, równie genialny i znów całkowicie nierealny pomysł, który… na pewno się uda.

Obcowanie z optymistą na gruncie towarzyskim jest przyjemnym doświadczeniem i miłym przeżyciem. Jednak dla rodziny lub w firmie ktoś taki jest niebezpieczny. Ocenia sytuację, oraz swoje możliwości, zupełnie nierealnie, zakładając z góry, że każdy jego plan, decyzja, pomysł, rozwiązanie, są dobre no i niewątpliwie prowadzą do sukcesu. Krótko mówiąc optymista to ktoś taki, kto po skreśleniu kilku liczb, stojąc z kuponem w kolejce do kolektury Lotto, już dzwoni do dealera Mercedesa i zamawia najnowszy model tego auta.

Dość często spotykam się z przekonaniem, jakoby optymizm był pożądaną zaletą. Nieporozumienie to może wynikać z dwóch powodów:

1. Optymista myli nam się z kimś radosnym, pogodnym i wesołym, czasem wiążemy z optymizmem takie pojęcie, jak „pogoda ducha”. To faktycznie często bywa prawdą, ale jednak nie zawsze. Problem bowiem polega na czymś innym - o ile pesymizm cechuje brak racjonalnych podstaw do przewidywania klęski lub porażki, to optymizm cechuje taki sam brak racjonalnych podstaw do prognozowania sukcesu lub wygranej. Skutki oraz konsekwencje optymizmu rzadko bywają przyjemne, zwłaszcza dla rodziny optymisty.

2. Optymista jest najczęściej wysoko ceniony w towarzystwie. Nic dziwnego, przecież lubimy czuć się pogodnie i przyjemnie podczas spotkania ze znajomymi. Lubimy tak bardzo, że pewnie z tego powodu chętnie wtrynilibyśmy tą cechę każdemu z naszych znajomych. We własnym domu chyba jednak kogoś takiego wolelibyśmy uniknąć. To trochę tak, jak z paniami pewnego autoramentu. Wielu panom bardzo się podoba, że tak chętnie i bez oporów „dają”, ale co do obecności takiej pani w ich domu, w roli żony oraz matki, pewnie mieliby sprzeciwy i opory.



Na koniec jeszcze jedno, dość często dające się słyszeć określenie – nieuzasadniony optymizm. Trochę przypomina to typowy błąd logiczny idem per idem, albo „masło maślane”, bo optymizm z natury jest właśnie nieuzasadniony. Gdyby opinia, pomysł, decyzja, itp., były uzasadnione, to wynikałyby przecież z jakichś realnych przesłanek. Na przykład wieloletnich doświadczeń. No, ale to już nie jest optymizm, tylko realizm.

Na koniec kilka cytatów:
"Optymizm - karykatura nadziei" - Gilbert Cesbron
"Optymizm jest ślepy, pesymizm gorzki" - Jean Cocteau
"Pesymista: optymista z praktyką życiową" - Julian Tuwim
"Optymizm jest zawsze wynikiem niedostatecznych informacji" - Jacques Tati
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze, kiedy nam się źle dzieje" – Wolter
"Pesymizm, podobnie zresztą jak optymizm, jest znakiem umysłowej nierównowagi" - Emil Cioran
"Nie ma żałośniejszego widoku niż młody pesymista, z wyjątkiem starego optymisty" - Mark Twain
"Ubogich duchem stać jedynie na tani optymizm; kosztuje wprawdzie drogo, ale innych" – St. J. Lec