czwartek, 9 lipca 2009

Jak alkoholik pić przestaje

„Z piekła do trzeźwości” - Meszuge (ps.)


Książka jest zbiorem około siedemdziesięciu esejów, artykułów zamieszczanych od wielu lat w periodykach takich, jak na przykład „Karlik”, „Zdrój”, „Mityng”, czy „Warta”, oraz innych tekstów, w dużej mierze o charakterze autobiograficznym. Jest w nich mowa o uzależnieniu od alkoholu, destrukcyjnym piciu, terapii odwykowej i Wspólnocie Anonimowych Alkoholików, ze szczególnym uwzględnieniem Programu Wspólnoty, zawartym głównie w Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach AA.

Tekst z okładki:
„Przez większą część życia uciekałem od siebie i siebie zupełnie nie akceptowałem. Całej reszty świata i życia jako takiego zresztą też nie. Chcąc stać się kimś innym, kimś, kogo bym lubił, szanował i cenił, próbowałem zmieniać życiorysy, imiona, domy, prace, przyjaciół, internetowe nicki i co się tylko dało.

W pewnym momencie odkryłem, że znakomicie udaje mi się uciekać w krainę ułudy przy pomocy alkoholu. W pijanym widzie mogłem czuć się jak James Bond, Casanowa, Albert Einstein i Rambo jednocześnie. Poza tym „na haju” nie bałem się życia i ludzi. Mniej byłem skrępowany, mniej się wstydziłem, bo – jako perfekcjonista – nie pozwalałem sobie przecież czegoś nie wiedzieć, nie umieć, czy nie rozumieć.

Alkohol zdawał się być lekiem na całe zło…

Co oczywiste, po pewnym czasie, w konsekwencji mojego przeciągającego się romansu z alkoholem i już wbrew własnej woli, dorobiłem się kilku mniej chwalebnych „przydomków”: nazywano mnie pijaczyną, alkoholikiem, moczymordą, s…synem.

Choroba alkoholowa – taki wyrok kiedyś w końcu usłyszałem. Potem terapie, Wspólnota, książki o życiu na trzeźwo, mityngi…

Aż nastał czas, w którym usłyszałem, że jestem dziwadłem, ale i wspaniałym facetem, kapitalnym kumplem i najlepszym przyjacielem.

Te teksty są o nas wszystkich”.