„Sztuka manipulacji” – Jerzy Stelmach
Trochę mnie ta książka zaskoczyła. A dokładniej, to styl autora, profesora zwyczajnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jakby Stelmach nie mógł się do końca zdecydować, jakie proporcje powinny zaistnieć w tej popularno-naukowej publikacji. Czasem pisze o „wciskaniu kitu”, a często (zdecydowanie za często) o „dyskursie perswazyjnym”. Bo stwierdzenie, że ktoś chce kogoś do czegoś namówić lub przekonać, wydawało się pewnie zbyt powszednie.
Manipulacją nazywa autor niedozwolone sposoby przekonywania, a mnie wiele razy przychodziło na myśl pytanie, przez kogo niedozwolonych i na czym to „niedozwolenie” miałoby polegać, skoro w większości opisywanych przypadków, nie są to działania naruszające jakiekolwiek normy prawne.
Jerzy Stelmach starał się wyczerpująco opisać dwadzieścia pięć najczęściej (według niego) stosowanych sposobów manipulacji. Przyznaje też, że może być ich więcej, ale on tylko tyle zna. Przyjął też założenie, z którym zdecydowanie się nie zgadzam, że manipulacja jest „zdarzeniem językowym”. Moim zdaniem można kimś manipulować poprzez mowę ciała, czy wyraz twarzy (patrzyła z wyrzutem, w jego oczach widać było nadzieję itd.), ale to w końcu jego praca, więc wolno mu przyjmować dowolne założenia.
Oto tytuły kilku rozdziałów, będące jednocześnie kolejnymi technikami manipulacji: „Przypisywanie winy”, „Bierna agresja”, „Szantaż emocjonalny”, ”Fałszywa afirmacja”, „Występowanie w roli ofiary”, „Dezinformacja”, „Zastraszanie”, „Skubanie” i inne.
Dobrze wydana „Sztuka manipulacji” (twarde okładki, jakość papieru) wzbogacona została rysunkami Jacka Gaja.
Książka może być przydatna tym czytelnikom, którzy nie znają „Wywierania wpływu na ludzi” Cialdiniego, „Erystyki” Schopenhauera, czy „W co grają ludzie” Erica Berne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz