środa, 12 sierpnia 2009

Stalin - zwyczajne życie

„Stalin: Dwór czerwonego cara” – Simon Sebag Montefiore


Chociaż napisana wcześniej, jest to kontynuacja biografii Józefa Stalina, której część zawarł autor w swojej pracy pod tytułem „Stalin: Młode lata despoty”.

Książek o Stalinie i rządzonym przez niego państwie jest mnóstwo. Część z nich koncentruje się na polityce, wojnie, strategii, dyplomacji. Zawarto w nich analizy komunizmu i socjalizmu, ich wpływu na politykę światową i tak dalej, i tak dalej… Autorzy innych starali się epatować czytelników zbrodniami Stalina, rozwiązłością Berii, przepychem, w jakim żyli przywódcy partii bolszewickiej. Te pozycje przypominają, niestety, czasopisma brukowe i ich pogoń za tanią sensacją.
Powstała w ten sposób pewna luka, bo – z jednej strony polityk i przywódca państwa, z drugiej tyran o rękach unurzanych w krwi niewinnych ofiar – a co pośrodku? Zabrakło miejsca na Stalina – człowieka.
Jaki był? Co lubił jeść, jakiej muzyki słuchał, jak odnosił się do współpracowników, żony, dzieci? Na czym sypiał, gdzie mieszkał? Czym się zajmował, poza polityką i rządzeniem? Czy miał jakieś hobby lub pasję?

Na te, i dziesiątki innych, pytań odpowiada Montefiore zarówno w odniesieniu do samego Stalina, jak i ludzi z jego otoczenia, których nazwał „dworem czerwonego cara”. Jest więc tu mowa o Kirowie, Malenkowie, Mołotowie, Kaganowiczu, Mikojanie, Chruszczowie, Berii, ich żonach, dzieciach i wielu innych osobach.

Byli zbrodniarzami? Tak, oczywiście, ale kto zdaje sobie sprawę, że zanim nastał czas wielkiego terroru, wśród bolszewików panował zwyczaj i przekonanie, że dziećmi zmarłych towarzyszy należy się opiekować, co najczęściej oznaczało adopcję i wychowanie we własnym domu? Kto wie, że do pewnego momentu, może faktycznie niezbyt długo, ale jednak, uważali, że wynagrodzenie komisarza ludowego (ministra) nie powinno być wyższe od płacy wykwalifikowanego robotnika i w związku z tym często miewali autentyczne problemy finansowe?

Można to uznać za ciekawostki i – choć udokumentowane z drobiazgową dokładnością – w pewnym sensie tak właśnie jest, ale bez takich informacji obraz Stalina i innych byłby co najmniej niekompletny, a tym samym, mało realny.