czwartek, 6 czerwca 2013

Corleone - historia nieznana

„Rodzina Corleone” – Edward Falco

Z informacji na okładce (i nie tylko) wydania polskiego (Albatros, 2012), w BiblioNETce, w Empiku, Merlinie i innych takich polskich lokalizacjach wynika, że autorami książki są Mario Puzo i Edward Falco. Obawiam się, że niezupełnie jest to zgodne z prawdą. Oryginalne wydanie, choć z podobnym obrazkiem na okładce, wydaje się dotyczyć jakby zupełnie innej książki: „The Family Corleone” Eda Falco. Na tejże okładce znajduje się informacja, iż jest to prequel książki „The Godfather” Maria Puzo. Ale ani słowa o tym, żeby Puzo był jej autorem czy współautorem.

„Rodzina Corleone” powstała na bazie niezrealizowanych scenariuszy filmowych Maria Puzo – być może, czy jednak można twierdzić, że Mario Puzo jest jej współautorem? Bardzo w to wątpię – gdyby tak było, Ed Falco nie pisałby chyba w podziękowaniach, że ma nadzieję, iż Mario Puzo zaakceptowałby „Rodzinę Corleone”.

Wniosek: widocznie tam, za oceanem, nie można pozwalać sobie na takie „numery”, jak u nas.

Już raz naciąłem się na Marka Winegardnera „Powrót ojca chrzestnego” oraz „Zemstę ojca chrzestnego” – sequele powieści Maria Puzo. Na szczęście dość szybko udało mi się je odsprzedać z niewielką stratą. Z tego powodu z dystansem i bez wielkich oczekiwań podszedłem do książki Eda Falco, a przede wszystkim poczekałem, aż potanieje, żeby w razie czego nie żałować zbyt wielu zmarnowanych pieniędzy.

„Rodzina Corleone” w pewnym sensie wypełnia luki w opowieściach o wywodzącej się z Sycylii rodzinie mafijnej, zawartych w książce Maria Puzo „Ojciec chrzestny” oraz filmach Francisa Forda Coppoli. W Ameryce kończą się czasy prohibicji, don Vito Corleone ma około czterdziestu lat (w powieści Maria Puzo – ponad sześćdziesiąt) i nie stał się jeszcze w przestępczym świecie Nowego Jorku postacią znaczącą; musi mocno się starać, by rodzina Corleone nie została unicestwiona przez przeciwników znacznie groźniejszych: rodziny Barzinich, Tattagliów, Mariposa, Cuneo, irlandzkie gangi… Tom Hagen, przyszły consigliere (doradca) rodziny, jest nastolatkiem, podobnie jak jego najlepszy przyjaciel, najstarszy syn don Vita – Sonny. Michael, Fredo i Connie są dziećmi. Budzący grozę Luca Brasi nie jest jeszcze, choć już niedługo ma to nastąpić, sprzymierzeńcem rodziny Corleone. Na stronach powieści spotkamy jeszcze wielu „starych znajomych”: Tessia, Clemenzę, Filomenę, Valentiego…

Fabuła książki to opis wieloletniego procesu swoistego awansu gangstera Vita Corleone na najpotężniejszego dona (capo di tutti capi) Nowego Jorku, a może i całej Ameryki, oraz tworzenia struktur przestępczości zorganizowanej w Stanach Zjednoczonych.

Do „Ojca chrzestnego” „Rodzina Corleone” raczej się nie umywa, nie ta klasa po prostu, jednak od obu powieści Marka Winegardnera, i to razem wziętych, jest lepsza ponad wszelką wątpliwość. Co może wydawać się dziwne, oceniam ją też wyżej od „Sycylijczyka” Maria Puzo (historii sycylijskiego bandyty Salvatorego Giuliana, w której tle pojawia się syn dona, Michael Corleone).

Dla miłośników „Ojca chrzestnego” jest to niewątpliwie pozycja warta uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz