piątek, 27 lutego 2015

Jako rzecze sam Jack Reacher

„Sprawa osobista” – Lee Child

Jack Reacher, były żandarm włóczący się po kraju (chodzi o Stany Zjednoczone Ameryki Północnej) w zasadzie bez planu… chciałem napisać też, że bez celu, ale to nie byłaby prawda, bo Jack cel ma, zawsze zresztą ten sam: zbawianie świata, pomoc maluczkim, przywracanie sprawiedliwości, a więc Reacher podejrzanie łatwo znaleziony zostaje przez generała O’Daya, a dokładnie – przez jego zastępcę, wobec którego ma on nieprzeterminowany najwyraźniej dług wdzięczności.

Szychy z wywiadu proponują bohaterowi znalezienie tajemniczego snajpera, który strzelał w kierunku prezydenta Francji; podejrzewają, że tym cudownym strzelcem może być John Kott, którego Reacher już raz wsadził do pudła.

Zbliżają się różne spotkania na szczycie, w jednym miejscu zgromadzi się kilku przywódców wielkich mocarstw, służby wywiadowcze ich krajów zrobią wszystko, żeby ochronić swoich liderów przed zamachem.

Reacher, znowu w towarzystwie młodej, atrakcyjnej kobiety, wysłany zostaje do Francji, a następnie Wielkiej Brytanii. Rozprawia się tam z jakimś serbskim gangiem, ale to tylko tak, przy okazji.
Ostatecznie zagadka zostaje rozwiązana jednak w USA.

Nie przepadam za książkami Childa, w których narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, a „Sprawa osobista” wydaje mi się wyjątkowo naciągana i… odrobinę naiwna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz