środa, 2 września 2015

Homoseksualista nazista


„Łaskawe” – Jonathan Littell

Jest to historia dyrektora fabryki koronek ulokowanej gdzieś na północy Francji, który u kresu życia postanawia opisać je całe, bez upiększeń i przemilczeń; wygląda na to, że nie zależy mu już na anonimowości i utrzymywaniu w tajemnicy własnej przeszłości, zwłaszcza tej wojennej.

Bohaterem opowieści, a jest to relacja pisana w pierwszej osobie, jest Maximilian Aue, doktor prawa, miłośnik muzyki, znawca filozofii antycznej, służący w Sonderkommando oficer SS, co oznacza po prostu nazistowskiego zbrodniarza.
Hitlerowskie Niemcy napadły na ZSRR i oddziały Sonderkommando (oddział do zadań specjalnych) za przesuwającą się linią frontu mordują dziesiątkami tysięcy i to w bestialski sposób Żydów, Cyganów, bolszewickich komisarzy, umysłowo chorych. Aue bierze w tym wszystkim udział, opisuje… trochę jak postronny obserwator, prezentując przy okazji swoje poglądy na mnóstwo spraw i zdarzeń.
W Rosji Aue trafia pod Stalingrad, a następnie, ewakuowany po odniesieniu rany, wraca do Niemiec, gdzie ma okazję spotykania się i rozmów z dygnitarzami Trzeciej Rzeszy, wizytuje obozy koncentracyjne i w ogóle… uczestniczy w ważniejszych wydarzeniach wojny. W pewnym sensie Aue zrobił imponującą karierę, mimo, że był homoseksualistą.

Jonathan Littell włożył wiele wysiłku w celu oparcia swojej historii na faktach, na autentycznych wydarzeniach historycznych i gdyby jeszcze Maximilian Aue był postacią prawdziwą, wówczas jego „Łaskawe” (oczywiste nawiązanie do Erynii ścigających Orestesa) byłyby książką znakomitą, genialną. Ale Aue nigdy nie istniał, jest to literacka fikcja, a więc wnikliwa interpretacja jego postaw i zachowań, jego myśli i wątpliwości nie ma kompletnie nic wspólnego z Niemcami czy nazistami. Nie jest wartościowa ani przydatna… do niczego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz